Wyciek dokumentów USA: Chińska armia ma naddźwiękowe drony szpiegowskie

"Washington Post", powołując się na jeden z tajnych dokumentów USA, ujawniony w ramach wycieku dokumentów Pentagonu podaje, że chińska armia ma być wkrótce gotowa do użycia naddźwiękowych dronów szpiegowskich, poruszających się na dużych wysokościach.

Publikacja: 19.04.2023 05:02

Dron WZ-8

Dron WZ-8

Foto: Infinty 0, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, via Wikimedia Commons

Dron, o którym mowa w artykule, ma poruszać się z prędkością równą co najmniej trzykrotnej prędkości dźwięku - wynika z artykułu "Washington Post". 

Dziennik powołuje się na dokument amerykańskiej Narodowej Agencja Wywiadu Geoprzestrzennego.

Reuters podkreśla, że nie był w stanie potwierdzić autentyczności dokumentu, ani zweryfikować niezależnie zamieszczonych w nim informacji.

Drony podległe dowództwu, odpowiedzialnemu za Tajwan

Dokument zawiera zdjęcia satelitarne, datowane na 9 sierpnia (2022 roku), na których widać dwa drony rozpoznawcze WZ-8 na terenie bazy sił powietrznych we wschodnich Chinach, ok. 560 km od Szanghaju - podaje "Washington Post". 

Czytaj więcej

Okręt USA przepłynął przez Cieśninę Tajwańską

Z dokumentu wynika, że USA szacują, iż Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza "niemal na pewno" stworzyła pierwszą jednostkę bezzałogowych statków powietrznych w bazie, która podlega Dowództwu Wschodniego Teatru, czyli tej części chińskich sił zbrojnych, która jest odpowiedzialna m.in. za egzekwowanie suwerennych praw Chin do Tajwanu, który Pekin uważa za zbuntowaną prowincję. Chiny nigdy nie wyrzekły się siły, jako sposobu przywrócenia suwerenności nad wyspą.

Departament Obrony USA nie odpowiedział na prośbę o komentarz w tej sprawie.

Wielki wyciek dokumentów Pentagonu

Dokument, który opublikował "Washington Post", został upubliczniony w ramach dużego wycieku tajnych dokumentów Pentagonu. Dokumenty pierwotnie opublikowano w komunikatorze Discord.

Sprawcą wycieku miał być 21-letni Jack Douglas Teixeira, członek Sił Powietrznych Gwardii Narodowej USA, który został już aresztowany.

Departament Sprawiedliwości USA wszczął postępowanie ws. upublicznienia dokumentów, z których duża część wygląda na dokumenty Pentagonu. Pierwotnie opublikowano je w serwisie Discord, ale od tego czasu dokumenty trafiły na wiele innych serwisów społecznościowych.

Czytaj więcej

Czy Stanom Zjednoczonym można jeszcze wierzyć?

Dokumenty są związane z wojną toczącą się na Ukrainie - zawierają m.in. informacje o dostawach zachodniego uzbrojenia dla ukraińskiej armii, szkoleniu ukraińskich jednostek, a także szacunki dotyczące strat obu stron konfliktu.

Z upublicznionych dotychczas dokumentów wynika też, że amerykański wywiad kontroluje swoich sojuszników inwigilując m.in. prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, czy władze Korei Południowej. Ponadto dokumenty wskazują, że na terenie Ukrainy działają żołnierze służb specjalnych m.in. z Wielkiej Brytanii i USA.

Niektóre dokumenty dotyczą sytuacji w Rosji - wynika z nich, że Władimir Putin ma być chory na raka i przechodzi chemioterapię, a sekretarz Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew oraz szef Sztabu Generalnego gen. Walerij Gierasimow mają planować sabotowanie działań prezydenta, gdy będzie on przyjmował kolejną chemie. Jeden z dokumentów mówi o konflikcie w łonie rosyjskich władz - między FSB a resortem obrony Rosji.

Wyciek uważany jest za najpoważniejszy tego typu incydent w XXI wieku.

USA potwierdziły, że dokumenty są autentyczne, ale nie wykluczają, że część z nich mogła zostać zmodyfikowana. Sekretarz obrony USA Lloyd Austin komentując wyciek stwierdził, że dokumenty umieszczono w sieci 28 lutego i 1 marca, ale nie jest pewien czy w sieci wcześniej publikowano jakieś inne niejawne dokumenty.

"Washington Post", powołując się na rozmowy z członkami kanału w serwisie Discord, na którym miały pojawić się dokumenty podaje, że grupa składa się z nieco ponad 20 mężczyzn i chłopców, których łączy "miłość do broni, sprzętu wojskowego i Boga". Sprawcą wycieku miał być mężczyzna liczący dwadzieścia kilka lat używający nicku OG, który - jak twierdził - był pracownikiem bazy wojskowej, w której miał kontakt z niejawnymi dokumentami.

OG miał pod koniec 2022 roku ujawnić członkom grupy, stworzonej w czasie pandemii koronawirusa, że dysponuje tajemnicami amerykańskiej administracji. Jak pisał niejawne dokumenty wynosił z bazy wojskowej, której lokalizacji nie chciał jednak wskazać.

Użytkownik Discorda twierdził, że spędza część dnia wewnątrz tajnej jednostki, do której nie można wnosić telefonów komórkowych i innego sprzętu elektronicznego, który można byłoby wykorzystać do przenoszenia tajnych informacji.

OG miał opowiadać członkom grupy o polityce międzynarodowej i tajnych rządowych operacjach. Jeden z członków grupy twierdzi, że mężczyzna "chciał, aby byli na bieżąco" i wydawał się być przekonany, że jego wiedza pomoże im zachować bezpieczeństwo w świecie.

Dron, o którym mowa w artykule, ma poruszać się z prędkością równą co najmniej trzykrotnej prędkości dźwięku - wynika z artykułu "Washington Post". 

Dziennik powołuje się na dokument amerykańskiej Narodowej Agencja Wywiadu Geoprzestrzennego.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rośnie fala przemocy wobec polityków. „To przypomina najciemniejszą erę Niemiec”
Polityka
Wielka Brytania skręca w lewo. Czarne chmury nad konserwatystami
Polityka
Morderstwa, pobicia, otrucia, zastraszanie. Rosja atakuje swoich wrogów za granicą
Polityka
Boris Johnson chciał zagłosować w wyborach. Nie mógł przez wprowadzoną przez siebie zmianę
Polityka
Tajna kolacja Scholza i Macrona. Przywódcy Francji i Niemiec przygotowują się na wizytę Xi
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił