Paweł Soloch, doradca społeczny prezydenta i były szef BBN, mówił w RMF FM o dzisiejszej wizycie Wołodymyra Zełenskiego. - Informacje o tym, że może dojść do ofensywy i że ta wizyta ma być tego początkiem, należy traktować jako przejaw gry informacyjnej i walki prowadzonej przez obie strony. Nie tylko przez Rosję, również przez Ukrainę i państwa wspierające Ukrainę - powiedział. - Niewątpliwie jest tak, że z puntu widzenia ukraińskiego, ale również i naszego ta wizyta nadaje sprawie ukraińskiej ponowny rozgłos w wymiarze światowym. I ma służyć również podtrzymaniu, a nawet wzmożeniu wsparcia dla Ukrainy - dodał. 

Pojawiły się informacje, że prezydent Ukrainy, oprócz podziękowań, zwróci się o kolejną pomoc militarną. Jak powiedział Soloch, „trwają stosowne rozmowy na ten temat i trwają też przygotowania do umów w tej kwestii”.  - Trwają też oczywiście konsultacje i rozmowy na temat wsparcia finansowego do dokonania tych zakupów - dodał. - Dużo broni dawaliśmy za darmo, niedomagając się od naszych sojuszników z NATO czy UE natychmiastowej rekompensaty. Teraz, w momencie, kiedy UE decyduje się tworzyć specjalne fundusze na ten cel, to chcielibyśmy, żeby to się odbywało również przy udziale naszych partnerów z UE i sojuszników z NATO, przy ich wkładzie finansowym - zaznaczył.

Czytaj więcej

Soloch: Dla nas to lepiej, że nie był to atak rosyjski. Musielibyśmy odpowiedzieć

Doradca społeczny prezydenta i były szef BBN został zapytany także, jak rozwiązać problem ukraińskiego zboża. - To jest kwestia z jednej strony przepustowości naszych kanałów tranzytowych, myślę tu i o portach, i o drodze lądowej, i dalej zapewnienia tego transportu i zbytu na tych rynkach, do których to zboże miało dotrzeć - wyjaśnił Soloch. Ewidentnie w tej chwili mamy sytuację, że nasze silosy, nasze składy zboża są pełne. I teraz władze muszą działać dwutorowo: z jednej strony Polska musi mieć taki wariant, żeby samemu sobie poradzić z tym, ale też oczekujemy wsparcia ze strony Unii Europejskiej - powiedział polityk. Jego zdaniem elementem tego wsparcia ma być decyzja o cłach. - Czekamy na to. Trwają negocjacje i miejmy nadzieję, że ten problem będzie rozwiązany - podkreślił Soloch, dodając, że jeśli problem nie zostanie odpowiednio rozwiązany, może się to przełożyć na pogorszenie nastrojów społecznych i nastawienie względem udzielania pomocy Ukrainie.

Soloch pytany był również, o czym może świadczyć decyzja Kremla o rozmieszczeniu broni jądrowej na terytorium Białorusi. Jak ocenił, sama informacja o tym może być "zagrywką pokerową". - Może ta karta padnie, czyli może rzeczywiście ta broń zostanie tam rozlokowana - mówił. A może są oczekiwania na przykład na to, że pojawi się jakiś ruch ze strony Zachodu w kierunku ustępstw - dodał. Zdaniem polityka, bez wątpienia jest to sygnał "tylko i wyłącznie dla obywateli rosyjskich". - Trzeba pamiętać, że nastroje społeczne na Białorusi są pacyfistyczne. I taka informacja jeżeli chodzi o oddziaływanie na białoruskie społeczeństwo, może wywołać niezadowolenie - zaznaczył. - To też jest więc dość ryzykowna decyzja ze względu na relacje Rosja-Białoruś. Pamiętajmy, że w tle są jeszcze Chiny, które dały już do zrozumienia, że sobie nie życzą eskalacji w kierunku potencjalnego konfliktu nuklearnego. Rosja musi się liczyć z tym głosem - dodał w RMF FM Paweł Soloch.