Afera plagiatowa na Ukrainie. Kto jest prawdziwym profesorem nad Dnieprem?

Od lat posiadanie tytułów i stopni naukowych było popularne wśród ukraińskich polityków. Niektórzy z tego powodu mają kłopoty.

Publikacja: 23.03.2023 22:44

Oksen Lisowy „gdzieś na froncie” w czasie lektury tomu wierszy Tarasa Szewczenki „Kobziarz”

Oksen Lisowy „gdzieś na froncie” w czasie lektury tomu wierszy Tarasa Szewczenki „Kobziarz”

Foto: Facebook/ Oksen Lisowy

Czytaj więcej

Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 393

Oksen Lisowy ministrem oświaty i edukacji Ukrainy został mianowany 21 marca. Nie zdążył zacząć pracy, a już znalazł się w centrum afery. Powodem stała się obroniona przez niego jeszcze w 2012 r. praca doktorska z filozofii. Jeden z branżowych portali „Błędy oraz plagiaty w badaniach naukowych” doszedł do wniosku, że niektóre fragmenty doktoratu nowego ministra zostały niemalże w całości przepisane z pracy innego badacza. Co ciekawe, jego poprzednik Sergij Szkarlet miał podobne problemy, w 2020 r. o plagiat oskarżała go była szefowa resortu oświaty i edukacji Anna Nowosad. Dopatrzyła się plagiatu w co najmniej trzech jego pracach naukowych.

Obecny minister postanowił nie dyskutować, od razu skierował swoją pracę do Narodowej Agencji ds. Zabezpieczenia Jakości Szkolnictwa Wyższego. I zapowiedział, że w razie znalezienia nieprawidłowości zrezygnuje z naukowego stopnia. Wcześniej stał na czele Małej Akademii Nauk Ukrainy (MANU). Cieszy się dobrą reputacją wśród wojskowych, na początku wojny zgłosił się na ochotnika i walczył w 95. brygadzie powietrzno-desantowej.

Czytaj więcej

Nowozelandzki weteran zginął w walkach pod Wuhłedarem

W jego ślady poszedł szef komitetu ds. oświaty, nauki i innowacji Rady Najwyższej Serhij Babak. Również skierował swoją pracę doktorską do weryfikacji. Grupa naukowców „Disergate” zarzucała mu plagiat jeszcze w 2019 r. – Chcemy oczyścić system i żeby to osiągnąć, zaczniemy od siebie – oznajmił w czwartek Babak. Również zadeklarował, że w razie wykrycia plagiatu zrezygnuje ze swojego tytułu naukowego.

W ukraińskim rządzie nie brakuje doktorów nauk prawnych, gospodarczych, pedagogicznych oraz doktorów nauk o zarządzaniu. Z 22 ministrów dziewięciu ma stopnie naukowe, łącznie z premierem Denysem Szmyhalem. Część z nich dorobiła się naukowych tytułów, zajmując już ważne stanowiska państwowe. Prezydencka partia Sługa Narodu zaproponowała wyjście awaryjne dla uczonych polityków, którzy mogą mieć wątpliwości co do uczciwości swoich naukowych osiągnięć. Julia Hryszyna z komitetu ds. edukacji i nauki proponuje zmianę prawa, która umożliwiałaby dobrowolne zrzeczenie się tytułu naukowego. Obecnie takiej możliwości nad Dnieprem nie ma, tytuł można stracić tylko pod warunkiem, że odpowiednie instytucje udowodnią nieuczciwość.

Czytaj więcej

Rosyjskie wojska opuściły Nową Kachówkę? Sztab Generalny wycofuje się z własnego komunikatu

– W naszej nauce, zwłaszcza humanistycznej, która dawno została (albo była) imitacją nauki, plagiat to niemalże norma, na którą niezbyt zwracają uwagę – komentował psycholog prof. Wadym Wasiutyński z Narodowej Akademii Nauk Pedagogicznych na swoim profilu w jednej z sieci społecznościowych.

Temat plagiatu i korupcji w nauce nie jest nowy, ciągnie się w Ukrainie od wielu lat. Posiadanie tytułu naukowego było modne, zwłaszcza wśród ukraińskich polityków. Nasiliło się za czasów prezydentury Wiktora Janukowycza, zbiegłego do Rosji w 2014 r. – Janukowycz był człowiekiem niewykształconym, dowartościowywał się rozmaitymi statusami i tytułami naukowymi – mówi „Rzeczpospolitej” znany ukraiński politolog Aleksandr Palij. – Do dzisiaj nie odebrano mu tytułu profesora – dodaje.

Wypełniając ankietę kandydata na prezydenta Ukrainy w 2004 r., Janukowycz wskazał swój tytuł naukowy – „proffesor”. Wówczas w 90 słowach popełnił 12 błędów. – Panie prezydencie, co będą myśleli o Ukrainie nasi europejscy partnerzy, gdy „proffesor” Janukowycz wciąż jest uważany za naukowca – apelowała grupa uczonych w 2016 r. do ówczesnego przywódcy kraju Petra Poroszenki. Wówczas skierowali do niego nawet odpowiednią petycję, domagając się pozbawienia tytułu profesora zbiegłego prezydenta, ale nie uzbierała niezbędnych 25 tys. podpisów.

Oksen Lisowy ministrem oświaty i edukacji Ukrainy został mianowany 21 marca. Nie zdążył zacząć pracy, a już znalazł się w centrum afery. Powodem stała się obroniona przez niego jeszcze w 2012 r. praca doktorska z filozofii. Jeden z branżowych portali „Błędy oraz plagiaty w badaniach naukowych” doszedł do wniosku, że niektóre fragmenty doktoratu nowego ministra zostały niemalże w całości przepisane z pracy innego badacza. Co ciekawe, jego poprzednik Sergij Szkarlet miał podobne problemy, w 2020 r. o plagiat oskarżała go była szefowa resortu oświaty i edukacji Anna Nowosad. Dopatrzyła się plagiatu w co najmniej trzech jego pracach naukowych.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Król Karol III wraca do publicznych wystąpień. Komunikat Pałacu Buckingham
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu