Służby wybiorą sejmową komisję pod dyktando PiS?

Platforma zbojkotuje PiS-owską komisję ds. wpływów rosyjskich i nie zgłosi do niej swoich kandydatów – dowiedziała się „Rzeczpospolita”.

Publikacja: 21.03.2023 03:00

Służby wybiorą sejmową komisję pod dyktando PiS?

Foto: stock.adobe.com

Nie Sejm, jak stanowi projekt ustawy, ale szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego ostatecznie zdecyduje o obsadzie dziewięcioosobowej państwowej Komisji do spraw Badania Wpływów Rosyjskich na Bezpieczeństwo Wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022. Podczas prac w komisji PiS uzupełnił wymogi wobec członków tego gremium – dopisano punkt, że członek komisji musi mieć dostęp do informacji niejawnych o klauzuli tajności „ściśle tajne”.

Oznacza to, że osoba taka musi zostać zweryfikowana przez ABW, dawać rękojmię zachowania tajemnicy i otrzymać poświadczenie bezpieczeństwa. Czynności sprawdzające ABW prowadzi w sposób niejawny – wydanie odmowy dla kandydata nie wiąże się z poinformowaniem go, jakie przesłanki na tym zaważyły. ABW podlega ministrowi koordynatorowi służb specjalnych Mariuszowi Kamińskiemu. Dostęp do materiałów o klauzuli „ściśle tajne” ma dziś w Sejmie tylko siedmioosobowa Komisja ds. Służb Specjalnych.

– Wiemy, co ten wymóg tak naprawdę oznacza. Że osoba niewygodna dla PiS, tajnymi rękami ABW zostanie usunięta bez żadnego wyjaśnienia – mówi Wiesław Szczepański, poseł Lewicy, szef sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych, która opiniowała projekt PiS. Jakie to będzie miało konsekwencje?

Czytaj więcej

Sejm. PiS znów przegrał głosowanie w sprawie komisji weryfikacyjnej

– Nawet takie, że opozycja nie wejdzie w skład komisji. Dziewięcioosobowa komisja może pracować, mając już trzech–pięciu członków. Nigdzie nie napisano, że każdy klub w Sejmie ma zagwarantowane miejsca. A ABW może zablokować czynnościami sprawdzającymi każdego – podkreśla Szczepański.

W kuluarach mówi się wyłącznie o tym, że PiS nie zamierza komisji ciągnąć długo – chodzi o to, by w czasie kampanii wyborczej przesłuchać Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego. – Finałem ma być wniosek o postawienie Tuska przed Trybunałem Stanu – podkreśla jeden z naszych rozmówców.

Zaraz po Świętach Wielkanocnych w Sejmie odbędzie się drugie czytanie projektu. Był on już dwukrotnie odrzucany przez sejmową Komisję Spraw Wewnętrznych i Administracji, ale PiS tak zmieniał jej skład, że w marcu w końcu uzyskał większość jednym głosem (komisja rozrosła się już z 37 do 43 członków. Do 11 maja trafi do Senatu, gdzie może być maksimum miesiąc. A więc w połowie czerwca trafi do Sejmu, a stamtąd do podpisu prezydenta RP.

– Nie będziemy zgłaszać swoich kandydatów, mam nadzieję, że do tego samego zdania dojdą inne ugrupowania opozycyjne – mówi nam Robert Kropiwnicki, poseł KO. – Rozmawialiśmy o tym i na klubie i na zarządzie partii, ostateczne decyzje co prawda nie zapadły, ale myślę, że to jedyne, co można zrobić w sytuacji, gdy PiS uruchomi w wakacje, w czasie kampanii wyborczej, komisję-fikcję, która ma służyć wyłącznie polityce. To jest durnota i wchodzenie w to, nie ma żadnego sensu – tłumaczy.

Komisja ds. wpływów rosyjskich to odpowiedź PiS na apel Donalda Tuska z października 2022 r. o powołanie komisji śledczej w Sejmie, która miałaby zbadać wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u, a także powiązania partii Jarosława Kaczyńskiego, Rosji i Marka Falenty w wyjaśnianiu tzw. afery taśmowej sprzed dziewięciu lat.

Sprawa powróciła, gdy Marcin W., były wspólnik Falenty, zeznał, że sprzedał on wszystkie taśmy z warszawskich restauracji Rosjanom na miesiąc przed wybuchem afery – biznesmen w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zaprzeczył tym twierdzeniom.

Nie Sejm, jak stanowi projekt ustawy, ale szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego ostatecznie zdecyduje o obsadzie dziewięcioosobowej państwowej Komisji do spraw Badania Wpływów Rosyjskich na Bezpieczeństwo Wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022. Podczas prac w komisji PiS uzupełnił wymogi wobec członków tego gremium – dopisano punkt, że członek komisji musi mieć dostęp do informacji niejawnych o klauzuli tajności „ściśle tajne”.

Oznacza to, że osoba taka musi zostać zweryfikowana przez ABW, dawać rękojmię zachowania tajemnicy i otrzymać poświadczenie bezpieczeństwa. Czynności sprawdzające ABW prowadzi w sposób niejawny – wydanie odmowy dla kandydata nie wiąże się z poinformowaniem go, jakie przesłanki na tym zaważyły. ABW podlega ministrowi koordynatorowi służb specjalnych Mariuszowi Kamińskiemu. Dostęp do materiałów o klauzuli „ściśle tajne” ma dziś w Sejmie tylko siedmioosobowa Komisja ds. Służb Specjalnych.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Kampania samorządowa w metropoliach: Kandydaci szykują strategie na czas do Wielkanocy
Polityka
Jakub Banaszek, prezydent Chełma: Samorząd wolny od polityki? To się nie zawsze udaje
Polityka
Spięcie w obozie PiS. Mastalerek do Błaszczaka: Zajmij się pan pracą
Polityka
Poseł nazwał Jakiego "chłopczykiem w krótkich spodenkach". Błaszczak reaguje
Polityka
Jakub Banaszek: Samorząd powinien być wolny od polityki