W porównaniu z wcześniejszymi latami, kiedy pana poprzedniczka Erika Steinbach była przez pewien czas w Polsce wrogiem publicznym numer jeden, zrobiło się cicho wokół Związku Wypędzonych. Czy to dobry, czy zły znak?
Bernd Fabritius: – To dobry znak. Ucichło tylko w tym znaczeniu, że nie ma prowokacyjnych, negatywnych i wprowadzających w błąd stanowisk naszego związku. Ale poza tym jesteśmy bardzo aktywni i wyraźnie krytykujemy obecną sytuację w Polsce. Robimy to jednak obiektywnie i mamy argumenty, dlatego nie jest tak łatwo o skandal. Mam na myśli rozporządzenie wydane przez polskiego ministra edukacji Przemysława Czarnka w lutym 2022 roku, które jednostronnie dyskryminuje mniejszość niemiecką. Jeżeli nauczanie języka ojczystego mniejszości narodowej zostaje zredukowane do jednej godziny lekcyjnej tygodniowo, to jest to wykorzenianie tożsamości kulturowej, które jest absolutnie niedopuszczalne i niesprawiedliwe – zarówno z polskiej, jak i z europejskiej perspektywy. Bardzo wyraźnie o tym mówimy. Nie będzie więc cicho wokół naszego związku.