- Uważam, że zagrożenie dla naszej suwerenności ze strony zachodniej, tak to określmy ogólnie (...) jest większe niż ze strony wschodniej - mówił przed tygodniem w Telewizji Republika europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski, który wypowiadał się na temat stosunków Polski z Unią Europejską.
- To jest paradoksalne. Oczywiście, Rosja jest brutalna, Rosja może wypowiedzieć nam wojnę. Ale Polacy wiedzą w sensie duchowym czy psychologicznym jak z takim niebezpieczeństwem się obejść. Putin nas nie dzieli, tylko łączy. Natomiast Unia Europejska posługuje się innymi zupełnie środkami - raczej zachętami, pieniędzmi, siłą miękką, pewną atrakcyjnością - kontynuował. Dodał, że "na Rosję trzeba mieć HIMARS-y, Abramsy", natomiast poradzenie sobie z UE, która - jego zdaniem - jest opanowana przez niesprzyjające Polsce siły, wymaga "większego wysiłku organizacyjnego, intelektualnego - i w tym sensie to jest większe niebezpieczeństwo".
Czytaj więcej
- To są relacje bardzo skomplikowane, ale ja uważam, że zagrożenie dla naszej suwerenności ze str...
Po tym, jak w środę jego wypowiedź została nagłośniona przez media, Krasnodębski napisał na Twitterze, że "trzeba nic nie rozumieć, by sądzić, że niepodległość traci się jedynie wyniku militarnego podboju". Dodał, iż brak niepodległości to także "niemożność podejmowania kluczowych decyzji gospodarczych, instytucjonalnych i politycznych" oraz konieczność "podporządkowania się wzorom kulturowym narzucanym z zewnątrz".
Jak wypowiedź Krasnodębskiego o zagrożeniu dla suwerenności oceniają politycy ze Zjednoczonej Prawicy? W rozmowie z Interią wiceprzewodniczący komisji obrony narodowej Waldemar Andzel powiedział, że prof. Krasnodębski podkreślił, iż w kontekście Rosji mamy do czynienia z zagrożeniem militarnym.