W sobotę mer Kijowa Witalij Kliczko oświadczył, że ktoś podszywając się pod niego kontaktuje się z przedstawicielami władz z innych państw, w tym włodarzami trzech europejskich miast, którzy uwierzyli, że rozmawiają z prawdziwym merem Kijowa. Kliczko powiedział "Bildowi", że w tych rozmowach fałszywy mer Kijowa "opowiadał absurdalne rzeczy". - Trzeba pilnie zbadać, kto za tym stoi - ocenił Kliczko.
O rozmowie burmistrz Berlina Franziski Giffey z podszywającą się pod Kliczkę osobą informowały wcześniej niemieckie media. Fałszywy Kliczko rozmawiał też z burmistrzem Madrytu José Luisem Martínezem-Almeidą, który przerwał rozmowę po nabraniu podejrzeń i powiadomił o sprawie policję. Z kolei według ORF, burmistrz Wiednia Michael Ludwig nie przerwał swej rozmowy z oszustem, ponieważ nie zauważył podejrzanego zachowania.
Czytaj więcej
- W pierwszej kolejności będziemy starać się zrealizować strategię włączania społecznego osób, które przyjechały do nas z Ukrainy i już chcą z nami trochę dłużej zostać - zapowiedziała na antenie Polskiego Radia Agnieszka Ścigaj (koło Polskie Sprawy), nowo powołana minister w KPRM ds. integracji społecznej.
Radio Zet podało, że na początku czerwca wideorozmowę z osobą mającą być merem Kijowa przeprowadził prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Według tego źródła, rozmowa przebiegała w "nietypowy" sposób i wzbudziła podejrzenia, a po jej zakończeniu warszawski ratusz skontaktował się z władzami Kijowa, w wyniku czego ustalono, że Witalij Kliczko nie prowadził w tym czasie rozmowy.
Według Radia Zeta, "Trzaskowski był jednym z pierwszych europejskich włodarzy, którzy padli ofiarą cyberoszustwa". Stacja podała, że prezydent Warszawy potwierdził jej informacje. - Rzeczywiście wszyscy zostaliśmy oszukani, także włodarze Wiednia, Budapesztu, Berlina i Madrytu - powiedział Trzaskowski. Dodał, że choć rozmowa nie dotyczyła "wrażliwych kwestii", to powiadomił o incydencie "polskie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo oraz ambasadę Ukrainy".