- Na litość boską, ten człowiek nie może pozostać u władzy - powiedział w sobotę w Warszawie Joe Biden po tym, jak określił wywołaną przez prezydenta Rosji Władimira Putina i trwającą od ponad miesiąca wojnę na Ukrainie jako zamach na światową wolność i bezpieczeństwo.

W niedzielę amerykański prezydent został w Waszyngtonie zapytany, czy w stolicy Polski wzywał do zmiany reżimu w Rosji. - Nie - odparł Biden.

Czytaj więcej

Zełenski: Misja pokojowa na Ukrainie? Pomysł Polski. Nie w pełni rozumiem tę propozycję

Wcześniej rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że o zmianie władzy w Rosji nie będzie decydował Joe Biden, lecz naród rosyjski.

Cytowany przez amerykańskie media urzędnik z Białego Domu mówił po przemówieniu Joe Bidena na Zamku Królewskim, że "prezydentowi chodziło o to, że nie można pozwolić Putinowi na sprawowanie władzy nad sąsiadami lub regionem". - (Biden) nie mówił o władzy Putina w Rosji, ani o zmianie reżimu - dodał przedstawiciel amerykańskiej administracji.