Reklama

Czym się nie zajmie specwydział w Prokuraturze Krajowej wymyślony przez Ziobrę?

Nowy specwydział w Prokuraturze Krajowej ma ścigać sędziów i prokuratorów. Dlaczego nie przejął żadnej głośnej sprawy?

Aktualizacja: 28.07.2016 16:28 Publikacja: 27.07.2016 18:58

Specwydział to pomysł Zbigniewa Ziobry

Specwydział to pomysł Zbigniewa Ziobry

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

W Prokuraturze Krajowej powstał specjalny wydział spraw wewnętrznych, który wzorem swego odpowiednika w policji ma zajmować się przestępstwami popełnionymi przez ludzi ze środowiska – w tym przypadku sędziowskiego i prokuratorskiego. Wśród 11 wszczętych przezeń śledztw nie ma jednak tych dotyczących np. podejrzanej o korupcję byłej prokurator z Rzeszowa Anny H., nowego sędziego TK prof. Lecha Morawskiego (według biegłych spowodował wypadek, w którym poważnie ucierpiał inny kierowca) ani domniemanej korupcji w Sądzie Najwyższym. – Wygląda to na lipę propagandową – mówi nam o powołaniu specwydziału jeden z prokuratorów.

Takiej jednostki, wyspecjalizowanej w ściganiu przestępstw w środowisku sędziowskim i prokuratorskim wcześniej nie było – pomysłodawcą jest Zbigniew Ziobro, prokurator generalny i minister sprawiedliwości. Jej utworzenie zapisano w nowelizacji Prawa o prokuraturze.

Do kompetencji wydziału należy „prowadzenie i nadzorowanie postępowań przygotowawczych w sprawach o umyślne przestępstwa ścigane z oskarżenia publicznego popełnione przez sędziów, prokuratorów lub asesorów sądowych i prokuratorskich". Jego szefową została prok. Elżbieta Janicka, a pracuje w nim sześciu prokuratorów. Jak wylicza Arkadiusz Jaraszek z biura prasowego Prokuratury Krajowej, śledztwa prowadzone w wydziale dotyczą przekroczenia uprawnień, przyjmowania korzyści majątkowych, mobbingu, spowodowania wypadku i ujawnienia tajemnicy służbowej.

Dlaczego więc najgłośniejszą sprawę prokurator Anny H. (to wątek tzw. afery podkarpackiej) nadal prowadzi prokuratura w Katowicach?

– Zmiana referenta na tym etapie śledztwa spowolniłaby je i byłoby to szkodą dla postępowania – tłumaczy „Rzeczpospolitej" prok. Małgorzata Bednarek, naczelnik śląskiego wydziału zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Katowicach Prokuratury Krajowej. – Śledztwo w całości liczy 300 tomów plus załączniki, sprawę prowadzi sześciu prokuratorów – dodaje.

Reklama
Reklama

Jaraszek potwierdza: – Z uwagi na sprawność postępowań przygotowawczych, w wielu przypadkach śledztwa, które są już na zaawansowanym etapie, nie są przejmowane przez prokuratorów z Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej. To wymagałoby bowiem zapoznania się przez nowego prokuratora referenta z całością materiału dowodowego, co wydłużyłoby czas postępowania.

Tyle że Annę H. zatrzymano dopiero miesiąc temu (pod zarzutem korupcji i płatnej protekcji), więc gdyby jej sprawę przejął specwydział, nie stracono by wiele czasu.

Specwydział nie zajmie się też sprawą prof. Morawskiego, który według biegłych doprowadził do wypadku, do którego doszło rok temu na autostradzie A1. Ucierpiał w nim inny kierowca. Morawski nie przyznaje się do winy i podaje korzystną dla siebie wersję zdarzeń. Rzecz jest ważna m.in. dlatego, że gdyby został skazany, nie mógłby być sędzią Trybunału.

Pod koniec marca tego roku jego sprawę z prokuratury w Starogardzie Gdańskim przejęła Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. – Czekamy na ostatnią opinię z zakresu medycyny sądowej, by podjąć decyzje procesowe – mówi prok. Tatiana Paszkiewicz, rzeczniczka gdańskiej „okręgówki".

Wydawałoby się, że to wydział spraw wewnętrznych powinien prowadzić dwukrotnie umorzone – przez prokuraturów w Krakowie i Gdańsku – śledztwo dotyczące domniemanej korupcji w Sądzie Najwyższym (ale także Sądzie Apelacyjnym we Wrocławiu). To jedna z najbardziej bulwersujących spraw dekady.

Podstawą umorzenia były względy formalne (śledztwa było oparte na działaniach operacyjnych CBA, które wskazywały na to, że na przełomie 2008 i 2009 r., w związku z pewnym postępowaniem cywilnym we Wrocławiu, doszło do korupcji i powoływania się na wpływy w innych sądach). Po zmianie przepisów postępowania karnego, które dopuszczają użycie dowodów z nielegalnych podsłuchów, sprawa znów zostanie podjęta. Trafi jednak do wydziału przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej w Lublinie, a nie do Warszawy. – Choć specwydział ją analizował – mówi nasz informator.

Reklama
Reklama

Arkadiusz Jaraszek zastrzega, że w przekazywaniu wydziałowi „najpoważniejszych przestępstw" nie ma automatyzmu. – Decyzję podejmują prokurator krajowy, pierwszy zastępca prokuratora generalnego oraz naczelnik wydziału – tłumaczy.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Tomasz Trela: Włodzimierzowi Czarzastemu należy się szacunek od Adriana Zandberga
Polityka
Rekordowe nakłady na ochronę zdrowia to wciąż za mało? Eksperci o ustawie budżetowej
Polityka
Czarzasty przewodniczącym Nowej Lewicy. Zandberg: Wybrali przeszłość
Polityka
Sondaż: Sikorski premierem zamiast Tuska? Znamy zdanie Polaków
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama