Szarek: Nie uciekniemy od lustracji

Chcę, żeby IPN inicjował spory historyczne – mówi nowy szef Instytutu dr Jarosław Szarek.

Aktualizacja: 12.08.2016 21:55 Publikacja: 11.08.2016 19:22

Fot. Maciej Łuczniewski

Fot. Maciej Łuczniewski

Foto: Reporter

Rz: Ryszard Terlecki, szef Klubu PiS, uważa, że IPN pod pańskim przewodnictwem powinien wrócić do tradycji Janusza Kurtyki. Co to znaczy?

Dr Jarosław Szarek, prezes IPN: W pierwszym etapie budowy IPN, struktur, które są dziełem prezesa Leona Kieresa, przyszedł czas na wielką, szeroką aktywność, co jest utożsamiane z nazwiskiem śp. prezesa Janusza Kurtyki, aktywności na wielu polach dyskusji historycznej. I to jest niezaprzeczalna zasługa Janusza Kurtyki. Być może niektórzy pracownicy IPN nie podchodzą do czasu Kurtyki z entuzjazmem, bo to był czas dużego wysiłku i pracy. Efekty tej pracy są do dzisiaj widoczne. Jednak później coś takiego stało się w Instytucie, że jego aktywność wyhamowała i została ograniczona.

Za czasów dr Łukasza Kamińskiego?

Mimo deklaracji aktywność spadała. Potencjał IPN ugrzązł w urzędniczo-korporacyjnych mechanizmach. Formuła Instytutu mojego poprzednika szybko się wypaliła.

Marszałek Terlecki uważa również, że IPN za czasów dr Kamińskiego był proplatformerski.

Dr Kamiński był kandydatem utożsamianym ze środowiskami PO. Janusz Kurtyka był działaczem NZS, a po 1989 roku historia tego środowiska tak się ukształtowała, że większość z tych ludzi działała w PO. Jednym z wyjątków był Janusz Kurtyka, który do polityki nie wszedł. Ja nie chcę teraz rozliczać mojego poprzednika. Na to może przyjdzie czas. Nie chcę krytykować dr Kamińskiego.

IPN czeka rewolucja?

Absolutnie nie. Nie zamierzam wywracać IPN do góry nogami. Instytut ma kreować ton dyskusji o historii Polski XX wieku. Chcę większej aktywności IPN, nie rewolucji. Zmiany kadrowe są i będą, ale dotychczasowa ich skala jest niewielka. Wbrew plotkom nie istnieje żadna lista pracowników do zwolnienia. W 99 proc. dokonuję zmian w IPN ludźmi z wewnątrz Instytutu.

Jedną z pierwszych pańskich decyzji było zwolnienie historyka dr. Krzysztofa Persaka, współautora dwutomowego wyboru dokumentów o zbrodni w Jedwabnem.

Jako nowy szef IPN mam prawo do zmian i doboru pracowników, do których mam zaufanie. Dr Persak został zwolniony jako dyrektor gabinetu prezesa – to naturalna zmiana.

Czy IPN nie mógł wykorzystać jego wiedzy i dorobku?

Dr Persak jest historykiem o dużym potencjale, z którego wiele innych instytucji będzie mogło skorzystać z większym pożytkiem. Dr Persak na stanowisku administracyjnym w IPN, jakby to powiedzieć...

Marnował się?

Pan to powiedział. W historii najciekawszy jest spór. IPN chce doprowadzić do sporu historycznego. Musimy być bardziej aktywni w internecie i mediach społecznościowych i tam też narzucać debatę. Również o Jedwabnem, gdzie dr Persak ma swoje zdanie, które powinien prezentować jako historyk w debacie zainicjowanej przez IPN. Takich obszarów sporów historycznych jest więcej, jak np. Wołyń. Chcę, żeby IPN inicjował spory historyczne. W różnorodności siła. Nie możemy myśleć, wyglądać i zachowywać się jednakowo. Nie możemy nagle wszyscy stać się Europejczykami. Jak w takim świecie nie chcę żyć, bo to jest jałowe i nieinteresujące.

Czy jako kandydat na szefa IPN nie popełnił pan faux pas, mówiąc o Jedwabnem, że wykonawcami zbrodni byli Niemcy, którzy wykorzystali Polaków?

To nie jest moja pełna wypowiedź. Jedno zdanie wyrwane z całości wywołało niepotrzebną burzę. Obowiązują ustalenia śledztwa IPN. Czym innym jest natomiast dyskurs historyczny – to dyskurs na temat roli Niemców. W mojej ocenie ta rola była znacząca.

Chce pan debaty i zwalnia tych, którzy mają odmienne zdanie, jak dyrektora IPN w Szczecinie, który wcześniej wygrał konkurs?

W opinii publicznej IPN funkcjonował jako monolit, a prawda jest taka, że w instytucji, która zatrudnia ponad 2 tys. pracowników w 11 oddziałach delegatury, były różne wewnętrzne konflikty i frakcje. Ja takiej polityki nie będę uznawał. Nie będę tolerował korytarzowej polityki w IPN. Całe oddziały Instytutu były wewnętrznie skonfliktowane. Stawiam na ludzi, którzy znają zawiłości pracy w IPN. Dyrektor w Szczecinie był dyrektorem zaledwie kilka miesięcy. Ja chcę stawiać na ludzi sprawdzonych, którzy pełnili funkcje dyrektorskie przez wiele lat.

We Wrocławiu zwolnił pan naczelników poszczególnych pionów IPN.

Nic takiego nie miało miejsca. We wrocławskim IPN jest bardzo zła sytuacja. Tam panuje wieloletni konflikt, który muszę rozwiązać. Wrocław jest jednym z największych problemów dla Instytutu. Pojedynczymi ruchami tego jednak nie rozwiążemy. Należy się spodziewać dużych zmian w tamtejszym oddziale.

Jakie cele stawia pan przed sobą jako prezes IPN?

Instytut musi zacząć działać w nowej atmosferze. Powołuję nowe piony. Stawiam na programy badawcze i pracę naukową, która musi zostać zintensyfikowana, a która była uśpiona.

IPN nie będzie dzisiaj polityczno-historyczną pałką PiS? W kolegium zasiadają tylko osoby z rekomendacji partii rządzącej i prezydenta, które poglądy mają jednoznacznie bliskie PiS.

Nie i nie sądzę, żeby takie osoby jak Bronisław Wildstein można było nazwać sprzyjającymi PiS.

Uważa pan, że upublicznienie przez Bronisława Wildsteina archiwalnych zasobów akt Instytutu Pamięci Narodowej było słuszne?

Wildsteina charakteryzuje odwaga i niezależność. Instytut po to został powołany, żeby rozliczyć się ze spuścizną agenturalną. Ujawnić ją. Taki krok powinien był wcześniej wykonać sam IPN. Będę robił wszystko, żeby zbiór zastrzeżony również został upubliczniony. My już nie uciekniemy od lustracji. Uciekaliśmy zbyt wiele lat dla świętego spokoju. To był błąd. Gdybyśmy sprawy polsko-ukraińskie załatwili na początku lat 90., dzisiaj nie mielibyśmy problemów, jakie mamy z Wołyniem. Gdybyśmy wtedy zakończyli sprawę lustracji i dekomunizacji, dzisiaj bylibyśmy w innym punkcie polityczno-historycznym.

Teraz IPN dokończy lustrację?

Oczywiście. Nie możemy tożsamości Polski budować na PRL-owskich aktywach. Rezerwą kadrową III RP byli członkowie PZPR lub byli agenci. To była sytuacja nienormalna. Musiało upłynąć pokolenie, żeby to się zmieniło. Lustracja wciąż trwa, ale nie wywołuje już takich emocji. My nie będziemy publikowali list agentów. Archiwa bezpieki są jawne. To jest temat dla historyków i dziennikarzy. Zachęcam do badania.

Ma być mocna odpowiedź Ukraińców na polską uchwałę o ludobójstwie na Wołyniu.

To pomysł jednego posła ukraińskiego parlamentu, który nie reprezentuje rządu ani żadnej liczącej się siły politycznej. Ten poseł przedstawia ahistoryczne stanowisko. Polacy nie dokonali ludobójstwa na Ukraińcach. Jeśli stanowisko tego posła byłoby stanowiskiem ukraińskich władz, to wtedy zareagują stosowne polskie służby.

Prezes ukraińskiego IPN uważa, że na Wołyniu nie doszło do ludobójstwa Ukraińców na Polkach.

Mamy problem z Ukrainą, ale z Niemcami po 1945 roku mieliśmy jeszcze większy. Czas pokazał, że ta rana potrafiła się zabliźnić.

Jak pan zareagował na zdewastowanie grobu Bolesława Bieruta?

Rozumiem motywy tych młodych ludzi, ale to było złamanie prawa. Jednak mauzoleum Bieruta na Powązkach, który był odpowiedzialny za najkrwawszy moment historii PRL, to błąd. Na rękach Bieruta jest krew polskich patriotów. PRL, dziedzictwo komunizmu, nie wpisuje się w dziedzictwo Polski. To nie było suwerenne państwo. W Polsce nie powinno być gloryfikacji zbrodniarzy i aparatczyków PRL. Trzeba dokończyć prace na „Łączce". To nasz priorytet.

Grób Bieruta powinien zostać przeniesiony?

Nie powinno być mauzoleum Bieruta na Powązkach. Nawet nasz wróg ma prawo do pochówku, ale nie upamiętnienia. Bierut nie powinien leżeć wśród zasłużonych.

A generał Wojciech Jaruzelski?

Byłem zdecydowanym przeciwnikiem jego pochówku na Powązkach. Generał nie leży wśród zasłużonych. Nie jest uhonorowany i upamiętniony. Jest pochowany na Powązkach Wojskowych jako żołnierz, gdzieś z boku, i ma skromny grób. Nie jestem za zadekretowaniem przenoszenia grobów działaczy PRL. Jestem za mówieniem prawdy o nich.

Jest pan przeciwnikiem porozumienia okrągłostołowego?

W pewnym sensie tak. Bo pamiętamy, że po Okrągłym Stole były wybory czerwcowe i tej szansy nie wykorzystano.

Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora
Polityka
Beata Szydło o Karolu Nawrockim: Grupa osób, która go kojarzyła, była niewielka
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nawrocki zdecydował. Przedstawił „obywatelską rzeczniczkę obywatelskiego kandydata”