Wolfgang Schäuble kończy za kilka dni 74 lata. Od ponad ćwierćwiecza po zamachu porusza się na wózku inwalidzkim i gdy zdarza mu się zachorować, media przepowiadają koniec kariery. Jednak w przyszłym roku Schäuble zamierza po raz kolejny kandydować do Bundestagu. Będzie to jego 13. kadencja. W Bundestagu to rekord. Całkiem możliwe, że pobije jeszcze jeden rekord – wyczekiwania na stanowisko kanclerza.
To on był następcą Helmuta Kohla jako przewodniczący CDU. Gdyby nie afera czarnych kas partyjnych, to właśnie on, a nie Angela Merkel, byłby zapewne kanclerzem. Może nawet do dzisiaj. Zdaniem niektórych niemieckich mediów przygotowuje się obecnie do objęcia rządów po przyszłorocznych wyborach.
Jak pisał monachijski „Merkur", Schäuble wygłosił przemówienie godne kanclerza w czasie niedawnej debaty w Bundestagu. Mówił nie tylko o doskonałej kondycji niemieckiej gospodarki i finansów, ale o zagrożeniach, wojnach, kryzysach, „rosyjskiej wojnie propagandowej", lękach społeczeństwa , którego część tęskni za „silnym człowiekiem". – To czas demagogów – mówił minister finansów.
W zasadzie Schäuble nie dystansuje się zbytnio od linii pani kanclerz w sprawie, która zaważy na jej politycznej przyszłości. Chodzi oczywiście o kryzys imigracyjny i słynne „Wir schaffen das" (Damy radę) Angeli Merkel sprzed roku, co ułatwiło szturm uchodźców na Niemcy. – Musimy ograniczyć liczbę uchodźców, w przeciwnym razie „wir schaffen das nicht mehr" (nie damy rady) – mówił w lutym tego roku Schäuble. Przy innej okazji napływ uchodźców porównał do lawiny, co interpretowano jako wyraz niezadowolenia z polityki szefowej rządu.
Lawina, o której mówił Schäuble, już zeszła w roku ubiegłym. Wprawdzie do końca sierpnia przybyło do Niemiec 250 tys. imigrantów, lecz z każdym tygodniem jest ich mniej. Mimo to polityka imigracyjna Merkel jest nadal najważniejszym tematem w niemieckiej polityce. Dwie trzecie wyborców CDU jest zdania, że kurs pani kanclerz wymaga pilnej korekty. Ksenofobiczne ugrupowanie Alternatywa dla Niemiec notuje w wyborach landowych sukces za sukcesem, a bawarska CSU stawia Merkel pod ścianą swymi żądaniami ograniczenia imigracji. Pani kanclerz nie przyjmuje tego do wiadomości. CDU traci w wyborach landowych i sondażach.