Reklama

Z Serbii do Kosowa: pociąg niezgody

Wznowienie po 18 latach kolejowego połączenia między obu państwami omal nie doprowadziło do wybuchu walk.

Publikacja: 16.01.2017 18:24

Z Serbii do Kosowa: pociąg niezgody

Foto: AFP

Osobowy pociąg wyruszył z Belgradu do Mitrovicy leżącej w północnej części Kosowa. Stanął 10 kilometrów przed kosowską granicą, gdyż Albańczycy zakazali mu wjazdu, a samo przejście graniczne obsadzili oddziałami specjalnymi policji.

Zatrzymaniu pociągu towarzyszyły manifestacje: Albańczyków w stolicy Prisztinie przeciw Serbii i Serbów w Mitrovicy przeciw Kosowu. Ale gdy pociąg zawrócił w stronę Belgradu, manifestanci rozeszli się.

Zdenerwowanie w Kosowie wywołał wygląd wagonów: pomalowane były w kolorach serbskiej flagi, w 21 językach (nawet po chińsku) napisano na nich: „Kosowo jest Serbią", a w środku udekorowane były kopiami ikon uznawanych za święte przez Serbską Cerkiew Prawosławną. Albańczycy twierdzili, że pociągiem jechali też serbscy urzędnicy, w tym tacy, którzy mają zakaz wjazdu do Kosowa, na przykład szef serbskiego Urzędu ds. Kosowa i Metohii Marko Djurić. Wznowione połączenie miało umożliwić podróż ze stolicy Serbii do głównego miasta kosowskiego regionu zamieszkanego w większości przez Serbów.

Na przejście graniczne w wiosce Jarinje prezydent Kosowa Hashim Thaci wysłał ROSU – rodzaj oddziałów antyterrorystycznych podległych kosowskiej policji. 17 wozami pancernymi zablokowały one tory i całe przejście. „Jego slogany są sprzeczne z konstytucją Kosowa" – napisał Thaci na Twitterze o pociągu i decyzji jego zatrzymania.

– Pociąg nie jest zagrożeniem, tak jak zagrożeniem nie jest czekolada, a nawet „djuvec" (potrawa z cielęciny uznawana za narodowe danie serbskie – red.) – mówił z kolei zdenerwowany premier Serbii Aleksandar Vučić.

Reklama
Reklama

Jednak prezydent Tomislav Nikolić powołał się z kolei na konstytucje serbską, a ta nie uznaje niepodległości Kosowa i nakłada na władze obowiązek dbania o integralność terytorialną kraju. Kosowo ogłosiło niepodległość w 2008 roku. Uznała ją większość krajów świata. Jednak Serbia ostro sprzeciwiła się temu, zarzucając dodatkowo Prisztinie prześladowanie miejscowych Serbów.

– Byliśmy na krawędzi konfrontacji militarnej – dodał Nikolić, zapowiadając, że wyśle wojska nie tylko na granicę, ale i do Kosowa, „jeśli Serbowie będą zabijani". Premier z kolei powiedział, że Belgrad czeka „na reakcję Rosji i Chin". Oba państwa też nie uznały niepodległości Kosowa. Moskwa kilkakrotnie już wetowała w Radzie Bezpieczeństwa ONZ projekty rezolucji dotyczących Prisztiny i Belgradu.

Mimo że Serbowie stanowią jedynie około 15 proc. spośród 1,8 mln mieszkańców Kosowa, to region przez nich zamieszkany bardzo różni się od pozostałego kraju. „Jadąc z południa w wiosce Rudar wita was wielki (prawosławny) krzyż. Dalej nie ma ani jednej ulicy, na której nie wisiałaby serbska flaga. Wszystkie napisy są wyłącznie cyrylicą i po serbsku, stanowiąc nie lada wyzwanie lingwistyczne dla pozostałych mieszkańców Kosowa" – napisał o tamtejszych Serbach jeden z podróżników.

Polityka
Czar Trumpa prysł? Wskaźniki poparcia niemal najniższe w tej kadencji
Polityka
Partia Finów krytykowana za obronę miss, która straciła tytuł za rasistowski gest
Polityka
Brytyjscy politycy bronią BBC przed atakami Trumpa. „Chce ingerować w naszą demokrację”
Polityka
Donald Trump pozywa BBC. Domaga się nawet 10 mld dolarów odszkodowania
Polityka
Donald Trump o zamordowaniu Roba Reinera: Cierpiał na zespół zaburzeń Trumpa
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama