Rozmowa rozpoczęła się od sondaży dla "Super Expressu", z którego wynika, że Sojusz Lewicy Demokratycznej znalazłby się w parlamencie, jako trzecia siła (12 proc. poparcia). - Wynik nas bardzo cieszy, oczywiście - mówiła Żukowska. Dodała, że jeśli potwierdzą to kolejne sondaże, to będzie oznaczało, że Polacy zatęsknili za lewicą.
- Trend jest taki, że Sojusz Lewicy Demokratycznej idzie do góry - powiedziała rzeczniczka partii, która zauważa, że w innym sondażu SLD miało 8 proc. poparcia, co było wzrostem o 4 pkt. proc. w stosunku do poprzedniego badania. - To nie jest tak, że jest jedna przyczyna, wszystko się sumuje - wyjaśniała Żukowska.
- Jesteśmy partią prounijną, bo wprowadzaliśmy Polskę do UE - mówiła Żukowska. Jej zdaniem wpływ na wzrosty w sondażach mogły mieć wydarzenia wokół wyboru Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej, a także okoliczności podpisania deklaracji rzymskich.
Żukowska mówiła, że bliżej wyborów samorządowych będzie konwencja samorządowa SLD. Sojusz nie ma jednak zamiaru tworzyć wspólnych list z opozycją parlamentarną. - PO na tym zyska, reszta partii nie zyska. My jesteśmy zwolennikami sprzeciwu wobec PiS, ale robienia tego oddzielnie, czyli każdy w swoim komitecie wyborczym. To nie jest tak, że te elektoraty się sumują. Myśmy się już przejechali na tym, mówiąc kolokwialnie. Dobrze pan wie i widzowie też, bo chodzi mi o komitet koalicyjny - mówiła Żukowska.
Z jakim programem chcecie iść do wyborów samorządowych? - Chcemy pokazać, to co już zrobiliśmy w samorządach, m.in. taką politykę, jaką prowadzimy w Łodzi, Bydgoszczy i Częstochowie, gdzie jesteśmy jasno za wartościami lewicowymi. Jak in vitro. Jeśli nie ma finansowania go z budżetu państwa, to wprowadzamy je w samorządach - mówiła Żukowska. - Poza tym takie prospołeczne działania, jak karta seniora, czy bezpłatne przejazdy dla dzieci. Czy w zimie pomoc bezdomnym, w formie specjalnego autobusu, jak w Łodzi - dodawała.