Swietłowa jest jednym z ok. 30 zagranicznych obserwatorów zaproszonych przez katalońskie władze do monitorowania przebiegu niedzielnego referendum ws. niepodległości, które władze w Madrycie uznają za nielegalne.
W rozmowie ze Sky News Swietłowa podkreślała, że gumowe kule wystrzeliwane przez hiszpańskich policjantów mogły "zmiażdżyć komuś głowę". Dodała, że widziała krwawiących i rannych ludzi i że nie spodziewała się, iż policja może w taki sposób działać w Europie.
- Spodziewaliśmy się normalnego, demokratycznego procesu. Wiedzieliśmy, że będzie tu dużo policji, ale mimo to oczekiwaliśmy, iż policjanci uszanują wolę obywateli, którzy chcieli wziąć udział w głosowaniu - niezależnie od tego co poszczególne osoby myślą o referendum - mówiła izraelska posłanka.
Swietłowa na Twitterze informowała też o konfiskowaniu urn z głosami i problemach z połączeniem z internetem w lokalach wyborczych (tam, gdzie połączenie było niemożliwe, głosowanie nie mogło się odbyć ze względu na brak możliwości weryfikacji, czy dana osoba ma prawo wziąć udział w głosowaniu).
Według informacji przekazanych przez władze Katalonii ok. 90 proc. uczestników referendum opowiedziało się za niepodległością.