W chwili śmierci w 1946 roku Marian Bernaciak ps. Orlik miał zaledwie 29 lat. Mimo młodego wieku był jednym z najskuteczniejszych Żołnierzy Wyklętych na Lubelszczyźnie. Przykładowo w lipcu 1945 roku jego zgrupowanie uwolniło z transportu pod Bąkowcem ok. 120 więźniów, w tym wielu żołnierzy podziemia. Z kolei w lutym 1946 roku rozbiło we wsi Czernic grupę operacyjną Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (KBW), która straciła siedem osób.
Nic dziwnego, że na „Orlika" polowało kilkanaście tysięcy żołnierzy LWP, KBW oraz funkcjonariuszy MO i UB. Po jego zabiciu „Robotnik" donosił: „Banda »Orlika« zlikwidowana!". W wolnej Polsce jest traktowany inaczej. Prezydent Lech Kaczyński odznaczył Bernaciaka Krzyżem Wielkim Orderem Odrodzenia Polski, a jak ustaliła „Rzeczpospolita", jego oprawcy prawdopodobnie stracą ordery Virtuti Militari. W Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy dojrzewa plan przeglądu tych odznaczeń, nadanych w okresie PRL.
W tamtym czasie udekorowano nim ponad pięć tysięcy osób. Duża część kawalerów Virtuti Militari rzeczywiście wykazała się męstwem w walce z Niemcami. Jednak order wręczano też z przyczyn politycznych. Przykładowo w latach 70. otrzymał go marszałek Związku Radzieckiego Andriej Grieczko i przywódca ZSRR Leonid Breżniew.
Umożliwiała to ustawa z 1969 roku, która nie zawierała szczegółowych kryteriów nadawania orderu. – Obecnie Virtuti Militari można przyznać w czasie wojny lub przez pięć lat od jej zakończenia. Wtedy tego kryterium nie było. Dlatego dopiero w latach 70. dostał go gen. Wojciech Jaruzelski – mówi Jerzy Bukowski z Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych.
Czy Jaruzelski straci order? Jego nazwisko prawdopodobnie było na liście, którą w ubiegłym roku do Kancelarii Prezydenta skierował Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych (UdSKiOR). Jednak obecnie nie ma już na niej osób zmarłych, a liczba kandydatów do pozbawienia orderu została okrojona do kilkunastu osób.