Łukasz Mejza ma odejść ze stanowiska wiceministra sportu - mówią nasze źródła w parlamencie. Ma być niezależny, ale głosować po linii PiS. Mejza nie przyszedł już dziś na sejmową komisję sportu. - Próbuje jeszcze się odwoływać, pisać pisma, ale sprawa jest dla niego zamknięta - mówi nam nasz informator. PiS będzie chciał przerzucić odpowiedzialność za Mejzę na PSL. Bo to z listy tej partii Mejza startował do Sejmu i zajął miejsce po zmarłej Jolancie Fedak. - Rzeczywiście zacząłem zauważać odważne sformułowania kolegów z PiS pod adresem tej osoby, czego do tej pory nie było - mówi nam Jan Łopata z prezydium PSL. Jak podkreśla, Mejza nigdy nie próbował wejść w relacje z kolegami z PSL. - Od razu poszedł tam, gdzie mu serce podpowiadało czyli do PiS - stwierdza poseł Łopata.
Czytaj więcej
Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że do czasu przeprowadzenia analizy przez służby, nie zostaną podjęte decyzje wobec wiceministra sportu Łukasza Mejzy.
Decyzja ma zostać ogłoszona dziś wieczorem, po klubie PiS, które jest zwoływana w trybie pilnym - głos ma zabrać sam prezes Jarosław Kaczyński. Ale nie chodzi tylko o kłopoty z wiceministrem Mejzą, ale przede wszystkim o dyscyplinę partyjną w sprawie głosowania podwyżki akcyzy na papierosy i alkohol. Do PiS dotarły informacje o rzekomym przekupywaniu posłów, by nie stawili się w Sejmie i nie zagłosowali. - Klub ma dziś wszystkich dyscyplinować i grozić im wylotem z partii za numery typu „zacięcie się w windzie” - mówi inne nasze źródło.