Łukaszenko: Nie chcemy konfliktu na granicy. Polska go potrzebuje

Aleksander Łukaszenko zapowiedział, że władze Białorusi są gotowe odsyłać migrantów do ich krajów. - Nikt nie chce wracać, bo nie mają dokąd - mówi.

Publikacja: 15.11.2021 09:42

Łukaszenko: Nie chcemy konfliktu na granicy. Polska go potrzebuje

Foto: AFP

Łukaszenko w poniedziałek zabrał głos w sprawie sytuacji na granicy z Polską. Zadeklarował, że migranci mogą zostać odesłani do domów, jeżeli dobrowolnie się zgłoszą. Uważa jednak, że wśród osób, które przybyły na Białoruś, nie ma chęci powrotu. - Nie mają dokąd wracać. Nie mają tam gdzie mieszkać, rozumieją, że nie mają czym nakarmić swoich dzieci - mówił cytowany przez państwową agencję informacyjną BiełTA.

Zdaniem przywódcy, Białoruś nie chce konfliktu na granicy. - Polska potrzebuje dziś tego konfliktu. Nie chcemy żadnego konfliktu na naszej granicy państwowej. To jest absolutnie na naszą niekorzyść - mówił.

- Nie potrzebujemy, aby ci biedacy chodzili po Mińsku i Grodnie i nękali naszych obywateli, zwłaszcza na granicy państwowej, gdzie nasi pogranicznicy pracują w tych dniach wyjątkowo ciężko - dodał.

Czytaj więcej

Wiceminister: Putin jest stroną konfliktu na granicy, nie może być mediatorem

Łukaszenko jest przekonany, że sytuacja wokół obozu migrantów na granicy jest celowo podgrzewana m.in. po to, by wciągnąć Rosję w ten konflikt. - Jest jasne, że sytuacja na granicy jest podsycana i wiadomo, jaki jest tego cel. Rozumiemy to bardzo dobrze - powiedział. Jego zdaniem wskazywanie władz Białorusi jako winnych sytuacji ma doprowadzić do wskazania w dalszej kolejności na Moskwę.

- Administracja powinna skuteczniej reagować na wydarzenia, które mają miejsce na Białorusi, aby nasi obywatele rozumieli, co się tam dzieje. Już teraz jestem oskarżany o to, że blokuję pomoc humanitarną - kontynuował.

Kryzys na granicy

Od rana 8 listopada polskie władze alarmowały, że rozpoczyna się największa jak dotąd próba sforsowania siłą polskiej granicy, w związku ze zmierzaniem w stronę granicy tysięcy imigrantów. Grupy imigrantów miały być sformowane przez białoruskie władze, choć z pojawiających się później doniesień wynikało, że marsz na granicę był oddolną inicjatywą imigrantów. W poniedziałek po południu doszło do siłowych prób przekroczenia polskiej granicy, udaremnionych jednak przez polskie siły bezpieczeństwa.

Według informacji Radia Białystok z wieczora, 9 listopada, dwie kilkudziesięcioosobowe grupy imigrantów siłowo sforsowały granicę Polski. Informacje te potwierdził szef MON, Mariusz Błaszczak.

W związku z sytuacją w rejonie przygranicznym stan wyjątkowy na swojej granicy z Białorusią wprowadziła, 9 listopada, Litwa.

Czytaj więcej

Maciej Wąsik: Polskie służby nie dadzą się sprowokować na granicy

Na granicy Polski z Białorusią od 2 września obowiązuje stan wyjątkowy w związku ze zwiększoną presją migracyjną na granicę Polski na tym jej fragmencie. Presja ma być efektem wojny hybrydowej prowadzonej przez władze Białorusi, które sprowadzają na terytorium swojego kraju imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, a następnie ułatwiają im przedostanie się na granicę z Polską, a także granice z Litwą i Łotwą. Działania te są odpowiedzią reżimu w Mińsku na sankcje nałożone na Białoruś przez UE.

W związku z sytuacją na granicy rząd podjął decyzję o budowie wysokiej na 5,5 metra zapory na granicy. Zapora ma powstać do połowy 2022 roku. 12 listopada decyzję o budowie ogrodzenia na granicy z Białorusią podjęła Łotwa. Z kolei Ukraina, w związku z kryzysem migracyjnym, skierowała na swoją granicę z Białorusią 8,5 tysiąca dodatkowych żołnierzy i funkcjonariuszy straży granicznej.

Czytaj więcej

Radio Swaboda: Białoruś przygotowuje migrantów do szturmu

Polski rząd podjął też działania dyplomatyczne w krajach, z których pochodzą imigranci docierający do Polski. W ich wyniku m.in. w Iraku zamknięto konsulaty Białorusi w Bagdadzie i Irbilu. Ponadto po rozmowach prowadzonych ze stroną turecką, wobec groźby unijnych sankcji, którymi mogłyby zostać objęte linie lotnicze Turkish Airlines, biletów na samoloty latające z tureckich lotnisk do Mińska, nie tylko linii Turkish Airlines, ale i białoruskiej Belavii, nie mogą już kupować obywatele Iraku, Syrii i Jemenu.

Łukaszenko w poniedziałek zabrał głos w sprawie sytuacji na granicy z Polską. Zadeklarował, że migranci mogą zostać odesłani do domów, jeżeli dobrowolnie się zgłoszą. Uważa jednak, że wśród osób, które przybyły na Białoruś, nie ma chęci powrotu. - Nie mają dokąd wracać. Nie mają tam gdzie mieszkać, rozumieją, że nie mają czym nakarmić swoich dzieci - mówił cytowany przez państwową agencję informacyjną BiełTA.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kto przewodniczącym Komisji Europejskiej: Ursula von der Leyen, a może Mario Draghi?
Polityka
Władze w Nigrze wypowiedziały umowę z USA. To cios również w Unię Europejską
Polityka
Chiny mówią Ameryce, że mają normalne stosunki z Rosją
Polityka
Nowe stanowisko Aleksandra Łukaszenki. Dyktator zakładnikiem własnego reżimu
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne