Od kilku dni politycy zastanawiają się, dlaczego Lech Kaczyński do tej pory nie zabrał głosu po wyborach, dlaczego nie wystąpił z orędziem, nie podziękował Polakom za wysoką frekwencję przy głosowaniu i dlaczego nie pogratulował PO zwycięstwa? Również prezydencki minister Michał Kamiński ograniczał się do tej pory tylko do wypowiedzi, że głowa państwa zna wyniki wyborów. Jedynie premier tłumaczył, że prezydent nie gratuluje, bo czuje się obrażony.

We wtorek rano Kamiński zapowiedział w Radiu Zet, że Lech Kaczyński odniesie się jednak do październikowych wyborów. Dodał przy tym, iż prezydent zrobi to w specjalnym wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej”. – Wkrótce ukaże się obszerny wywiad pana prezydenta, w którym powie wszystko, co jest do powiedzenia po wyborach – zapowiedział Kamiński. Wyjaśnił przy tym, że do tej pory Lech Kaczyński nie chciał występować, by nie narażać się na ataki. – Chciał po prostu zaczekać, aż uspokoją się emocje – wyjaśniał minister.

W wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Lech Kaczyński nie mówi wprost, że oczekuje od Donalda Tuska przeprosin. Wyraźnie to jednak sugeruje. Michał Kamiński tłumaczył zaś w Radiu Zet, że nie chodzi jedynie o ataki PO z kampanii wyborczej. Wyjaśnił, że prezydent czuje się też urażony tym, iż dwa miesiące temu Tusk bez podania przyczyny nie przyjął od niego zaproszenia na spotkanie, mimo że wcześniejsze przebiegało w miłej atmosferze.

Lider PO pytany o to w wieczornej „Kropce nad i” w TVN 24 powiedział: Jeśli panu prezydentowi do nawiązania współpracy ze mną i partią, która wygrała wybory potrzebne jest słowo przepraszam, mówię przepraszam.