Reklama

Prawda sądowa mija się czasem z historyczną

Prezes IPN nie zaprzecza opinii o lustracyjnych powodach dymisji w rządzie

Publikacja: 23.01.2008 03:29

Rz: Wiceszef Klubu PO Jarosław Gowin mówi, że powodem dymisji większości wiceministrów były względy lustracyjne. Potwierdza pan ich współpracę ze specsłużbami PRL?

Janusz Kurtyka: Mogę tylko powiedzieć, że opinie pana przewodniczącego Gowina słyszałem i się im nie sprzeciwiam. Nie dysponuję żadnymi informacjami, które mogłyby podważyć opinie pana posła Gowina.Ale chcę też powiedzieć – ponieważ w dyskusji publicznej używane są sformułowania, że są to „papiery IPN” – iż istnieje mechanizm weryfikacji najwyższych kadr państwowych oraz informowania władz RP. Polega on na tym, że owym informatorem mogą być służby specjalne nadzorowane przez premiera, a IPN – zgodnie z prawem i ustawami – z tymi służbami współpracuje.

Czyli służby zgłosiły się do IPN i udzielał pan im informacji np. na temat Tadeusza Nalewajka?

Korespondencja w sprawie konkretnej osoby lub sprawy jest ściśle tajna i nie wolno mi informować o niej.

Ale taki kontakt ze służbami był?

Reklama
Reklama

Sam fakt konkretnych kontaktów też jest objęty tajemnicą. Ale mechanizm taki istnieje.

PO obiecała pełne otwarcie archiwów IPN, swobodny dostęp do teczki każdej osoby publicznej.

Taka możliwość istnieje obecnie. Każdy obywatel może zażądać dokumentów zgromadzonych w IPN na temat osoby publicznej, wedle kategorii wymienionych w ustawie. Jeśli więc chodzi o te materiały, archiwa IPN są dostępne dla każdego. Ale żeby je obejrzeć, trzeba o to wystąpić, czekać…

Procedury będą zawsze. Archiwa IPN to 86 kilometrów akt i nie da się odszukać dokumentów w godzinę. Potrzeba jednego lub kilku dni. Jak w każdym archiwum obowiązuje też dokumentowanie procedury udostępniania. Co by było, gdyby ktoś zmylił czujność strażnika i wyniósł jakieś dokumenty? Musimy wiedzieć, kto daną sygnaturę wypożyczał do czytelni.

Pojawiły się problemy po obaleniu przez Trybunał Konstytucyjny części przepisów lustracyjnych?

IPN nie ma z tym problemów. Zwrócę jednak uwagę, że w ustawie utrzymany został krytykowany mechanizm lustracyjny obowiązujący przed nowelizacją. Na jego podstawie wydany został np. wyrok Sądu Najwyższego, który uwolnił Mariana Jurczyka od zarzutu współpracy z bezpieką. Ale wyrok ten kwestionują już same sądy. W lokalnym procesie Jurczyka z osobą, która nazwała go agentem, sąd uznał, że ta ostatnia miała do tego podstawy. To pokazuje, że może się pogłębiać rozdźwięk między prawdą historyczną a prawdą sądową.

Rz: Wiceszef Klubu PO Jarosław Gowin mówi, że powodem dymisji większości wiceministrów były względy lustracyjne. Potwierdza pan ich współpracę ze specsłużbami PRL?

Janusz Kurtyka: Mogę tylko powiedzieć, że opinie pana przewodniczącego Gowina słyszałem i się im nie sprzeciwiam. Nie dysponuję żadnymi informacjami, które mogłyby podważyć opinie pana posła Gowina.Ale chcę też powiedzieć – ponieważ w dyskusji publicznej używane są sformułowania, że są to „papiery IPN” – iż istnieje mechanizm weryfikacji najwyższych kadr państwowych oraz informowania władz RP. Polega on na tym, że owym informatorem mogą być służby specjalne nadzorowane przez premiera, a IPN – zgodnie z prawem i ustawami – z tymi służbami współpracuje.

Reklama
Polityka
Kryzys w koalicji rządzącej. Czy partie przetrwają razem do końca kadencji Sejmu?
Polityka
Słowa o „wieszaniu za zdradę”. Jak Polacy oceniają wypowiedź Andrzeja Dudy? Sondaż
Polityka
Ambasada Ukrainy reaguje na fałszywe informacje ws. Bodnara. „Manipulacja”
Polityka
Donald Tusk lubi niespodzianki. Izabela Leszczyna wciąż nie wie, czy pozostanie na stanowisku
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Polityka
Czy wybory prezydenckie były ważne? Adam Bodnar: Moja rola w tej sprawie zakończyła się
Reklama
Reklama