Dziwne znajomości szefa ABW

Brat Krzysztofa Bondaryka jest podejrzany w aferze przemytniczej. Broni go mecenas Władysław H. oskarżony o próbę porwania i korupcję

Publikacja: 28.01.2008 02:31

Dziwne znajomości szefa ABW

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Śledztwo związane z należącą do Marka B. firmą Sandra od 2006 roku pozostaje w zawieszeniu. Śledczy nie mogą się doczekać na rozstrzygnięcie postępowania skarbowego. Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy prokuratorzy nie mogą uzyskać od urzędów potrzebnych informacji. W toku śledztwa w sprawie gigantycznego przemytu złota ustalili, że mężczyźni, którzy kupowali złoto w Belgii, kontaktowali się telefonicznie z kimś w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Złoto było potem przemycane na Litwę i do obwodu kaliningradzkiego. MSW potwierdziło, że numer, na który dzwoniono, istotnie należy do resortu, ale nie można ustalić, kto z niego korzystał.

Adwokatem Marka B. jest jeden z najbliższych przyjaciół szefa ABW mecenas Władysław H. Należał do najbardziej zaufanych współpracowników Krzysztofa Bondaryka. – Znamy się jeszcze ze studiów, kiedy razem działaliśmy w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów, potem razem pracowaliśmy w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych – mówi „Rz” mecenas H.

Kiedy Bondaryk pełnił funkcję szefa UOP w Białymstoku, Władysław H. był prokuratorem wojewódzkim w Suwałkach. Kiedy Bondaryk był wiceszefem MSWiA, mecenas H. objął kierownictwo departamentu odpowiadającego w resorcie za koncesje i zezwolenia.

– Gdy pojawiła się sprawa wyznaczenia poręczenia majątkowego za opuszczenie przez Marka B. aresztu, mecenas H. nie ukrywał, że konsultował się z Krzysztofem Bondarykiem, który czekał w samochodzie nieopodal prokuratury – mówi „Rz” jeden z białostockich prokuratorów pragnący zachować anonimowość.

Władysław H. w przeszłości był prokuratorem w Suwałkach. Potem otworzył kancelarię adwokacką. Uchodził za osobę nietykalną aż do października 2005 r. Wtedy patrol policji, który wyjeżdżał na interwencję, zobaczył w okolicach komendy mężczyzn, którzy tłukli kijami bejsbolowymi w dach volkswagena passata i próbowali wepchnąć do bagażnika kobietę. Napastnikami okazali się Władysław H. oraz dwaj jego synowie – Jakub i Szymon.

Kogo próbował wepchnąć do bagażnika mecenas? Danielę T., swoją byłą aplikantkę. Jej partner nagrał liczne rozmowy, w których H. groził mu oraz przechwalał się, że jest w stanie w suwalskich sądach za pieniądze załatwić każdą sprawę. Nagrania te są głównym materiałem dowodowym w sprawie korupcji w suwalskim wymiarze sprawiedliwości. Adwokat, próbując porwać Danielę T., zapewne planował wymienić ją na nagrania. H. spędził w areszcie cztery miesiące.

Akt oskarżenia wniesiony do sądu obejmuje nie tylko usiłowanie bezprawnego pozbawienia wolności i groźby. Oskarżono go również o powoływanie się na wpływy w wymiarze sprawiedliwości. W tej sprawie podejrzanych i oskarżonych jest kilku suwalskich sędziów, adwokatów i prokuratorów. Jedna z podejrzanych popełniła samobójstwo.

H. za swojego głównego wroga uważał prokuratora apelacyjnego w Białymstoku Sławomira Luksa. Prokurator ten znany jest z bezlitosnego tępienia korupcji w wymiarze sprawiedliwości. H. wielokrotnie odgrażał się, że go załatwi.

Jak zeznał jeden ze współwięźniów, przygotowywał on prowokację wobec Luksa. Przy wykorzystaniu kontaktów w białostockich mediach chciał rzucić na niego cień podejrzenia. Media miały sugerować, że Luks był zamieszany w sprawę przerzutu złota do obwodu kaliningradzkiego.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora c.gmyz@rp.pl

Śledztwo związane z należącą do Marka B. firmą Sandra od 2006 roku pozostaje w zawieszeniu. Śledczy nie mogą się doczekać na rozstrzygnięcie postępowania skarbowego. Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy prokuratorzy nie mogą uzyskać od urzędów potrzebnych informacji. W toku śledztwa w sprawie gigantycznego przemytu złota ustalili, że mężczyźni, którzy kupowali złoto w Belgii, kontaktowali się telefonicznie z kimś w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Złoto było potem przemycane na Litwę i do obwodu kaliningradzkiego. MSW potwierdziło, że numer, na który dzwoniono, istotnie należy do resortu, ale nie można ustalić, kto z niego korzystał.

Pozostało 80% artykułu
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"