Wiceprezes PiS Zbigniew Ziobro stanowczo zaprzecza doniesieniom medialnym, jakoby miał aspiracje ubiegać się o fotel szefa PiS. Takie głosy pojawiły się po niedzielnych obradach rady regionalnej PiS w Krakowie, na której jej szefem miał zostać Zbigniew Wassermann. Przegrał jednak w tajnym głosowaniu trzema głosami, choć miał rekomendację prezesa Jarosława Kaczyńskiego i nie było kontrkandydata. Sugerowano, że za porażką byłego koordynatora ds. służb specjalnych stał Ziobro, który namawiał swoich ludzi do głosowania przeciw.
Rz: Czy zamieszanie wokół wyboru szefa PiS w Małopolsce wskazuje na rozpoczęcie przez pana walki o prezesurę PiS?
Zbigniew Ziobro: To insynuacje i kłamstwa rozpowiadane przez ludzi nieżyczliwych PiSi mnie osobiście. Nie jest przypadkiem, że takie teorie wygłasza publicznie Kazimierz Marcinkiewicz, a anonimowo jacyś jego ukryci stronnicy podszywający się pod polityków PiS. Może liczą, że kiedyś przyjdzie szansa na jego powrót do PiS, a ludzie pryncypialni i uczciwi będą dla niego i jego anonimowych stronników przeszkodą. Zawsze byłem, jestem i będę lojalny wobec Jarosława Kaczyńskiego.
Informacje o przebiegu wyborów w Małopolsce pokazują, że pan wymówił tę lojalność.
To nieprawda. Jest to sprawa lokalna, która niestety została wykorzystana do tworzenia insynuacji na poziomie ogólnokrajowym. W strukturach lokalnych w demokratycznej partii są wspólne działania i czasem różnice poglądów. Pojawiają się też silne emocje. Takie rzeczy zdarzają się w lokalnych strukturach każdej partii, PiS nie jest wyjątkiem.