Informacje o dymisji Trzeciaka – wiceministra i głównego konserwatora przyrody – przekazał Stanisław Gawłowski, inny wiceminister środowiska. Jego zdaniem szef resortu Maciej Nowicki w najbliższym czasie wystąpi do premiera Donalda Tuska z wnioskiem o odwołanie Trzeciaka.

Według Gawłowskiego rezygnacja wiceministra ma związek ze sprawą, którą w grudniu ujawniły „Rz” i „Superwizjer” TVN.

Opisaliśmy, jak dzięki fikcyjnemu meldunkowi w miejscowości Choszczno (Zachodniopomorskie) Trzeciak kupił 206 ha ziemi od Agencji Nieruchomości Rolnej. Przetarg przeznaczony był dla miejscowych rolników. Wiceminister na części kupionej ziemi posadził orzecha włoskiego. Dzięki temu dostaje z Unii 1,8 tys. zł dopłat do hektara obsianej ziemi. Razem z Trzeciakiem w tym samym przetargu wystartował Dariusz Rodhe. Tak jak wiceminister były szef KRUS uprawia dziś na swoich polach włoskiego orzecha.

Trzeciak utrzymywał, że chciał zawsze przeprowadzić się na wieś. Ustaliliśmy jednak, że w tym samym czasie, gdy miał się przeprowadzać do Choszczna, kupił w innej miejscowości dom za 590 tys. zł. Po co? Trzeciak na to pytanie nie odpowiedział. Po publikacji sprawą wiceministra zainteresowała się Julia Pitera, minister ds. korupcji.

Jak twierdzi Gawłowski, Trzeciak miał zapewnić ministra Nowickiego, że nie złamał prawa. Dlaczego więc złożył dymisję? – Zdecydował się nie obarczać swoimi prywatnymi sprawami rządu, któremu bardzo dobrze życzy – wyjaśnił Gawłowski. Dodał, że zarówno minister Nowicki, jak i on sam poprosili Trzeciaka, by dokończył parę spraw. – Bo do tej pory wywiązywał się ze swoich obowiązków bardzo dobrze – stwierdził Gawłowski.