– Jeśliby się okazało, że może to być elementem utrzymania wewnętrznej zgody, a nie wywołania wewnętrznej batalii, to bardzo poważnie rozważyłbym możliwość bycia szefem PO – powiedział wczoraj w „Kontrwywiadzie” RMF FM Bronisław Komorowski, marszałek Sejmu.
O takich planach w Platformie można było usłyszeć od pewnego czasu. – Komorowski przejąłby schedę po Tusku, by wewnętrzna rywalizacja o funkcję lidera nie zaszkodziła premierowi w wyścigu prezydenckim – mówi „Rz” polityk Platformy.
Do walki w PO może dojść za parę miesięcy. Na przełomie roku ruszą bowiem wewnętrzne wybory lokalnych liderów, a wiosną partia powinna wybierać swojego przewodniczącego. Jednocześnie na wiosennym zjeździe Donald Tusk ma oficjalnie ogłosić swój start w wyborach prezydenckich.
Choć dziś się wydaje, że premier reelekcję na szefa PO ma pewną, to wiadomo, że od dawna do rywalizacji szykuje się Janusz Palikot, a niewykluczone, że nagle pojawią się inni.
Współpracownicy premiera obawiają się, że wewnętrzna walka mogłaby zaszkodzić pozycji Tuska w kampanii prezydenckiej.