Białogard pozostał jedynym miastem w Zachodniopomorskiem, w którym PiS utrzymał władzę. Po pierwszej turze przedterminowych wyborów na burmistrza zanosiło się na to, że wygra kandydat PO (dwa tygodnie temu uzyskał wynik lepszy o 3,5 pkt proc.). Jednak w niedzielnej drugiej turze zwyciężył popierany przez PiS kandydat Porozumienia Samorządowego Zbigniew Raczewski (51,6 proc. głosów). Popierany przez PO Marek Lewandowski zdobył 48,4 proc.
O tym, że w 24-tysięcznym Białogardzie wybory zamienią się w twardy pojedynek między PO i PiS, było wiadomo już w czerwcu, gdy dotychczasowy burmistrz Stefan Strzałkowski zwolnił fotel, przejmując mandat poselski po tragicznie zmarłym Marianie Golińskim.
[wyimek]Niektórzy po aferze przejrzeli na oczy i poszli po rozum do głowyCzesław Hoc, poseł PiS[/wyimek]
Platforma chciała ostatni bastion PiS za wszelką cenę zdobyć, PiS – ocalić. Język kampanii wyborczej od początku zdominowała batalistyczna retoryka. Na konferencjach prasowych, na wiecach i w Internecie. Sztabowcy Platformy wytykali kandydatowi PiS, że jest człowiekiem byłego burmistrza, który rządził miastem 11 lat, i szli do wyborów, żeby „rozbić pisowski układ”. PiS, oskarżając PO o próbę zainstalowania w Białogardzie kołobrzeskiego „desantu”, straszył „hufcami Karpiniuka” i ostrzegał przed „najazdem obcych” i „okupacją”.
– Jesteśmy happy, to nasz wielki sukces – cieszy się z niedzielnego wyniku Czesław Hoc, poseł PiS.