Sprawa dotyczy upublicznionej w kwietniu przez “Gazetę Polską” rozmowy Dariusza Piątka, ówczesnego wiceprzewodniczącego PO w Lublinie, z dziennikarzem. Piątek sugeruje w niej, że kampania wyborcza Janusza Palikota do Sejmu w 2005 r. była finansowana nielegalnie.
Kilka tygodni wcześniej “Rz” ujawniła kulisy śledztwa w sprawie finansowania kampanii Palikota, które wykazało m. in., że jeden z jego najbliższych współpracowników przez podstawione osoby wpłacał na nią pieniądze. Wpłaty sięgające kilkunastu tysięcy złotych przekazywali m.in. studenci i emeryci.
W “Kropce nad i” w kwietniu Palikot zarzucił Piątkowi kłamstwo i zapowiedział, że wytoczy mu proces. Kilka milionów widzów usłyszało też, że poseł PO będzie się domagał od niego miliona złotych odszkodowania na cele charytatywne. Kilka dni później zmienił zdanie. Do sądu trafił prywatny akt oskarżenia przeciw Piątkowi, w którym nie ma już mowy o odszkodowaniu.
Sprawa miała się zacząć w poniedziałek, ale ją odwołano. – Mój pełnomocnik został poinformowany w sądzie, że do rozprawy nie dojdzie, bo akt oskarżenia został wycofany – mówi “Rz” Dariusz Piątek.
Dodaje, że nie wie, dlaczego Palikot zrezygnował z procesu. Ale stawia taką hipotezę: – Przestraszył się. Wie, że podczas sprawy zostałyby wyciągnięte niewygodne dla niego i całej Platformy wszystkie brudy tamtej kampanii.