Na 21 listopada nadzwyczajny kongres partii zwołali przeciwnicy rządów szefa SD Pawła Piskorskiego. Chcą go na nim odwołać. – Ten kongres jest bezprawny, potraktujemy go jak prywatne spotkanie zawieszonych działaczy – mówi Marcin Kalek z zarządu głównego SD.
Zwolennicy Piskorskiego twierdzą, że gdy w ubiegłą sobotę część członków Rady Naczelnej decydowała o kongresie, na sali nie było kworum. Nie zgadzają się z tym „buntownicy” i zapowiadają odwołanie się do sądu.
Styczniowy kongres ma zdecydować o zmianach w statucie partii, być może nawet o likwidacji funkcji szefa Rady Naczelnej SD. – To tylko luźny pomysł – zastrzega Kalek. Obecny szef rady Krzysztof Góralczyk jest zawieszony. Na jego następcę typuje się Jana Widackiego, zwolennika Piskorskiego.