Pani Justyna z Ustronia Morskiego prowadzi gospodarstwo rolne. Jak mówi, bardzo przeżyła katastrofę pod Smoleńskiem i późniejszą żałobę narodową.
Kilka dni temu zadzwoniła do kołobrzeskiego biura posła PiS Czesława Hoca. – Gdy wydarzyło się to nieszczęście, ja i mąż stwierdziliśmy, że nie możemy patrzeć na tę obłudę wokół. Od dziecka jestem patriotką, ale dotąd nie chciałam być w partiach. A teraz chcę – podkreśla.
Takich osób jest więcej. W Szczecinie w ciągu ostatnich dni chęć wstąpienia do PiS zadeklarowało ponad 70 osób.
– Wcześniej było to średnio kilka, rzadziej kilkanaście, osób miesięcznie – przyznaje Leszek Dobrzyński, szef partii w Szczecinie.
Podobnie jest na Śląsku, w Poznaniu i we Wrocławiu. – Przez tydzień do naszego biura przyszło kilkadziesiąt osób. Kilkanaście zabrało deklaracje członkowskie – mówi Szymon Szynkowski vel Sęk z zarządu partii w Poznaniu. Jak dodaje, znajomi piszą do niego esemesy, że dotąd tylko sympatyzowali z PiS, a teraz chcą się zapisać.