O tym, że księdzu trzeba będzie za podpis wręczyć pewną kwotę pieniędzy Birgfellnera miał poinformować Jarosław Kaczyński. Początkowo - jak wynika z zeznań Austriaka w prokuraturze - mowa była o 100 tys. złotych, ostatecznie stanęło na 50 tys. złotych.

Teraz "Wyborcza" publikuje kopię dokumentu, którego oryginał jest jednym z dowodów przedstawionych przez Birgfellnera prokuraturze. To wydruk potwierdzający wypłatę przez Birgfellnera 50 tys. zł w gotówce z datą 7 lutego 2018 r. Wypłata miała zostać dokonana w oddziale PKO SA w Warszawie przy Towarowej 25 - dwa kilometry od centrali PiS na Nowogrodzkiej.

Birgfellner twierdzi, że wypłacone pieniądze przekazał komuś w siedzibie PiS. Dodaje, że pamięta, iż kopertę z pieniędzmi "miał w ręku" Kaczyński.

"Gazeta Wyborcza" - opisując przebieg przesłuchania Birgfellnera - twierdzi, iż śledczy próbowali "nakłonić Austriaka, by odwołał twierdzenie, że to Kaczyński polecił mu dać pieniądze dla księdza". Austriak miał także wskazać konkretną osobę, której przekazał kopertę z pieniędzmi w siedzibie PiS.

Uchwała, którą miał podpisać ksiądz Sawicz, była niezbędna w związku z pracami jakie miał prowadzić Birgfellner w związku z planami budowy dwóch 190-metrowych wieżowców na działce należącej do spółki Srebrna. Ostatecznie Srebrna z planów budowy się wycofała, po tym jak nie uzyskała wymaganej zgody od władz miasta. Birgfellner domagał się jednak wypłacenia mu pieniędzy za wykonaną pracę - i zaczął rejestrować rozmowy m.in. z Jarosławem Kaczyńskim w tej sprawie. 29 stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała pierwszą z takich nagranych rozmów.