W środę Sejm przegłosował ustawę o ratyfikacji decyzji Rady (UE, Euratom) 2020/2053 z 14 grudnia 2020 r. w sprawie systemu zasobów własnych Unii Europejskiej czyli ratyfikację tzw. unijnego Funduszu Odbudowy. Projekt poparło 290 posłów, 33 było przeciw (m.in. członkowie koalicyjnej Solidarnej Polski) a 133 wstrzymało się od głosu.
Posłowie Koalicji Obywatelskiej (poza Franciszkiem Sterczewskim, który był "za" oraz Ireneuszem Rasiem i Bogusławem Sonikiem, którzy nie głosowali) wstrzymali się od głosu.
Czytaj także:
Sobolewski: Będą konsekwencje dla posłów, którzy złamali dyscyplinę
- Wczoraj okazało się, że podczas jednego z najważniejszych głosowań rząd Prawa i Sprawiedliwości nie ma większości w klubie PiS-u. 20 posłów PiS-u głosowało przeciwko własnemu rządowi. To pokazuje, że była olbrzymia szansa, by po tym głosowaniu, gdyby opozycja zagrała twardo, zmusić premiera Morawieckiego, by przyszedł do parlamentu i negocjował dobre dla Polek i Polaków warunki przeznaczenia środków z KPO - skomentował na konferencji prasowej przewodniczący Platformy Obywatelskiej Borys Budka.
- Chcieliśmy to zrobić, chcieliśmy zmusić Mateusza Morawieckiego, by po raz pierwszy od wielu lat był zobowiązany do rozmów w parlamencie, by w drodze ustawy zagwarantować, że środki z Krajowego Planu Odbudowy nie podzielą losów zmarnowanych miliardów złotych przez ten rząd chociażby na inwestycje w Ostrołęce, zgubionych setek milionów złotych na wydatki covidowe, z których rząd nie potrafi się wytłumaczyć - maseczki, respiratory, przyłbice - dodał.