Premier Donald Tusk wziął się do ratowania coraz bardziej niekorzystnej dla rządu i platformy sytuacji. Przyznał się do błędów i przeszedł do ofensywy.
Rządowi trudno byłoby przeprowadzić najtrudniejszą reformę: podniesienie wieku emerytalnego, przy spadającym poparciu społecznym. Według ostatniego sondażu CBOS 61 proc. Polaków źle oceniło rząd. Połowa badanych wyraziła niezadowolenie z tego, że Tusk jest premierem.
Dlatego w piątek szef rządu ogłosił, że stanowisko jego gabinetu w sprawie kontrowersyjnej umowy międzynarodowej ACTA było "nieprzemyślane" i poinformował, że wysłał list do Europejskiej Partii Ludowej z propozycją jej odrzucenia. Samą umowę premier określił zaś jako "próbę egzekucji praw własności za zbyt wysoką cenę wolności".
Jednocześnie PO wykorzystuje sprawdzoną metodę podsycania konfliktu z opozycją. Tak można interpretować piątkowe emocjonalne wystąpienie ministra finansów Jacka Rostowskiego. – Jestem głęboko zaszokowany, że PiS działa na rzecz lobbystów inwestorów zagranicznych i nie broni interesu narodu polskiego. Wstyd mi za was! Wstyd! – grzmiał w Sejmie.
Tak zareagował na krytykę ze strony posła PiS Pawła Szałamachy, który przed głosowaniem nad pisowskim projektem ustawy wprowadzającej podatek bankowy (projekt ostatecznie upadł) zarzucił, że rząd chce go odrzucić, a jednocześnie forsuje podatek od wydobycia miedzi i kopalin.