Styczeń nie był zbyt udany dla partii Donalda Tuska. Słabe dane gospodarcze, wizerunkowa wpadka rządu w sprawie fotoradarów, wreszcie wewnętrzne podziały na tle światopoglądowym. Odbiło się to również na sondażowym poparciu dla Platformy.
Jak wynika z badania Instytutu Homo Homini dla „Rz", gdyby wybory do Sejmu odbyły się w poprzedni weekend, PiS nieznacznie by je wygrało. Partia Jarosława Kaczyńskiego mogłaby liczyć na poparcie 30 proc. ankietowanych. Na PO chce głosować 29 proc.
– Po raz kolejny okazuje się, że prowadzenie Platformy w sondażach nie jest jej dane raz na zawsze. Wystarczy, że skumuluje się kilka niekorzystnych dla niej zdarzeń i zaczyna się ono chwiać - mówi „Rz" dr Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
Jego zdaniem kluczowe dla słabszego wyniku Platformy są problemy naszej gospodarki. – Coraz więcej osób zaczyna to odczuwać na własnej skórze, np. w postaci problemów na rynku pracy. Na to nakładają się kolejne podwyżki, które serwują obywatelom władze samorządowe. To też idzie na konto rządzących – dodaje.
Dr Jacek Kloczkowski, politolog z Ośrodka Myśli Politycznej, zwraca uwagę na wielką wizerunkową wpadkę rządu w sprawie fotoradarów. – Ta sprawa przez wiele dni była wałkowana we wszystkich mediach. Premierowi zarzucono hipokryzję i przypomniano, co sam mówił na temat fotoradarów, gdy rządził PiS. To musiało się odbić na notowaniach – podkreśla.