W każdej partii w tej chwili będą spotkania zarządów, władz statutowych, dlatego, że trzeba poważnie się zastanowić, co na przyszłość. Jeżeli spojrzymy na ten wynik, to na pewno nie jest on dla nikogo satysfakcjonujący, nie mówię tylko o Nowoczesnej, ale praktycznie żadne z ugrupowań opozycyjnych nie może być w pełni usatysfakcjonowane wynikiem wyborów, z tego powodu, że PiS wygrał. Naszym celem było zwycięstwo, zyskanie zadatku na wybory jesienne, które są najważniejsze. Mamy bardzo mało czasu, jeżeli spojrzymy realnie, to mamy w tej chwili maj, a około sierpnia muszą być już wystawione listy na wybory do sejmu, które odbędą się jesienią. Ten czas trzeba w pełni przepracować i wykorzystać w pełni, żeby zmienić taktykę, zastanowić się jakim językiem mówić do Polaków. Nie tylko trzeba mieć rację po swojej stronie, ale trzeba jeszcze do tej racji przekonać.
To wszystko będzie w ramach bloku, który nazywa się Koalicją Europejską?
Oczywiście każdy z podmiotów podejmuje samodzielną decyzję, ale jeżeli przyjrzymy się realnie, to nie ma alternatywy. Jeżeli w wyborach do PE mamy system, który niby jest D’Hondta ale przy bardzo dużym okręgu oddaje to układ proporcjonalny, to w wyborach jesiennych mamy czystego D’Hondta - w okręgach od 8 do 20 mandatów. To oznacza, że jeżeli byśmy rozbili na kawałki poparcie, które ma Koalicja Europejska, to oznaczałoby to większość konstytucyjną dla PiS-u. Naszym celem jest to, żeby wygrać te wybory: widać, że różnica się nie zmniejszyła, i gdyby zastanowić się co 6% Wiosny dało PiS-owi, to widać, że osobny start Wiosny dał PiS-owi zdecydowane zwycięstwo.
Jeżeli dodać wyniki Koalicji Europejskiej i Wiosny, to dalej jest mniejszy niż wynik PiS.
Dlatego trzeba zastanowić się w jaki sposób dotrzeć do Polaków, jak wykorzystać w pełni te kilka miesięcy, które mamy, i w jaki sposób zneutralizować wpływ mediów publicznych, które jak powiedział Ryszard Czarnecki, są pancernikami, które ostrzeliwują opozycję. Powiedział szczerze to co widzimy od dłuższego czasu, że media za które płacimy miliard i 300 milionów w tym roku, czyli ogromne pieniądze, które idą na kampanię PiS-u, praktycznie prowadzą cały czas ostrzał opozycji nie próbując nawet zachować pozorów jakiejkolwiek niezależności. Jeżeli zobaczy pan cały budżet kampanijny, każdej z partii, ten który jest formułowany, to jest kilka, kilkanaście milionów złotych. Niech pan do tego dołoży 42 miliardy na „piątkę Kaczyńskiego’’ wraz z promocją na samochodach rządowych, plus miliard 300 milionów na telewizję publiczną, która dociera jako jedyna do 1/3 Polaków. Zdajmy sobie sprawę na jakim boisku gramy.