Jawi się to jako groteskowe – komentuje mec. Piotr Pszczółkowski, adwokat Jarosława Kaczyńskiego i jego bratanicy Marty.
Chodzi o cywilne śledztwo dotyczące organizacji lotów do Smoleńska, które po zażaleniu na umorzenie Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga sąd nakazał prowadzić dalej - najpierw jednak polecając ustalić krąg osób pokrzywdzonych. Jak dowiedziała się "Rz", takich osób jest aż 401 - to pasażerowie lotów do Smoleńska 7 i 10 kwietnia z wszystkich sześciu samolotów, w tym dziennikarze lecący Jakiem-40 i orkiestra.
Prokuratura badała w śledztwie, czy cywilni urzędnicy z Kancelarii Prezydenta, Premiera, MSZ, MON i ambasady w Moskwie, którzy przygotowywali loty, nie zaniedbali obowiązków. Rok temu umorzyła śledztwo, ale zażalenie na umorzenie złożyli Jarosław Kaczyński i Marta Kaczyńska.
W śledztwie status pokrzywdzonego otrzymał m.in. główny organizator lotów Tomasz Arabski, od niedawna ambasador w Madrycie, a wcześniej szef Kancelarii Premiera, w sprawie którego śledztwo toczyło się pod kątem niedopełnienia obowiązków. Arabski leciał na obchody rocznicy Katynia z Donaldem Tuskiem 7 kwietnia.
Śledczy mają ponownie ocenić działania urzędników przygotowujących obie wizyty w Rosji, nie tylko sprawdzając, czy były na szkodę interesu publicznego (jak uczyniono to w umorzonym postępowaniu), ale też na szkodę osób prywatnych. Oznacza to, że każda z 401 osób może złożyć wniosek dowodowy, mieć wgląd w akta etc. Zdaniem sądu, dopiero po dopuszczeniu pokrzywdzonych do śledztwa możliwa będzie ponowna ocena, czy doszło do przestępstwa, czy nie.