W „Rz" jako pierwsi napisaliśmy, że województwo mazowieckie jest w tragicznej sytuacji finansowej, bo już w tej chwili w budżecie brakuje ponad 300 mln złotych, i że urząd marszałkowski będzie musiał ciąć wydatki lub zaniechać płacenia tzw. janosikowego. Poniedziałkowy zarząd województwa zdecydował się na jedno i drugie. O 10 proc. chce ściąć dotacje dla wszystkich instytucji podległych marszałkowi. Również o 10 proc. chce ściąć wydatki urzędu. W sumie przyniesie to ok. 110 mln złotych oszczędności. Problem pozostałych brakujących 200 mln złotych zarząd postanowił rozwiązać, nie płacąc janosikowego przez ostatnie cztery miesiące roku (miesięcznie Mazowsze wpłaca do budżetu ok. 55 mln złotych).
Ta decyzja nie podoba się radnym Platformy Obywatelskiej, którzy współrządzą z PSL na Mazowszu. Z naszych informacji wynika, że w koalicji doszło na tym tle do poważnych zgrzytów, bo decyzja o niepłaceniu janosikowego przerzuca problemy województwa na budżet centralny. Ten zaś, jak wiadomo, też ma ogromne kłopoty, bo tegoroczny deficyt – jak wynika z doniesień medialnych – już został w 90 proc. wykorzystany, a do końca roku pozostało ponad 5 miesięcy.
– Atmosfera między koalicjantami na wczorajszym Konwencie Sejmiku była w widoczny sposób napięta – mówi w rozmowie z „Rz" Leszek Rejmer z SLD.
55 mln zł to kwota, którą co miesiąc Mazowsze musi wpłacać do budżetu państwa
Według SLD do tragicznej sytuacji województwa doprowadziła niefrasobliwa gospodarka marszałka Adama Struzika rządzącego Mazowszem od 2001 roku.