Walka z kryzysem utknęła

Jeśli Sejm przyspieszy, pomoc dla przedsiębiorców wejdzie w życie cztery miesiące później, niż planowano.

Aktualizacja: 01.08.2013 08:35 Publikacja: 01.08.2013 02:20

Walka z kryzysem utknęła

Foto: 123RF

Historia lubi się powtarzać. Wszystko wskazuje na to, że tzw. druga ustawa antykryzysowa, podobnie jak jej poprzedniczka w 2009 r., wejdzie w życie już po kryzysie.

Choć widać już pierwsze symptomy ożywienia gospodarczego, projekt przeszedł w Sejmie dopiero przez pierwsze czytanie i prace nad nim przełożono na jesień. I nikomu się nie spieszy, żeby prace nad ustawą jak najszybciej zamknąć.

Spóźniona pomoc

– Ta ustawa jest bardzo mocno spóźniona, co najmniej o trzy kwartały. Teraz nie ma ona większego znaczenia, bo zapewne skorzysta z niej bardzo mało firm – mówi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest Bank.

Dodaje, że od pewnego czasu pojawiają się informacje świadczące o nadchodzącym ożywieniu gospodarczym. – Może na razie nie będzie ono zbyt mocne, ale prawdopodobnie sytuacja w wielu firmach się poprawi i nie będą potrzebowały już wsparcia.

Przygotowany przez resort pracy projekt ustawy o łagodzeniu skutków kryzysu ekonomicznego wprowadza wsparcie finansowe dla firm, które z powodu kryzysu wpadły w tymczasowe tarapaty. To przede wszystkim płatny przestój ekonomiczny finansowany z pieniędzy Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, obniżenie pracownikowi wymiaru etatu i dopłacanie z funduszu do jego pensji oraz finansowanie z Funduszu Pracy szkoleń dla pracowników.

Sejmowa mitręga

Projekt ustawy trafił do Sejmu równo dwa miesiące temu. I od tamtej pory niewiele się wokół niego dzieje.

– Nie zauważyłem jakiejś specjalnej determinacji ze strony obozu rządzącego, aby te przepisy uchwalić szybko. Przeciwnie, mam wrażenie, że starają się celowo opóźnić jej moment wejścia w życie – mówi Stanisław Szwed, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Sejm zajął się projektem ustawy antykryzysowej na ostatnim przed wakacjami posiedzeniu. Odbyło się wówczas pierwsze czytanie, po którym projekt wrócił do prac w komisji. 24 lipca zdecydowano o powołaniu specjalnej podkomisji, która ma zająć się projektem dopiero na przełomie sierpnia i września.

Oznacza to, że nawet jeśli Sejm zdecyduje się uchwalić ustawę w błyskawicznym tempie, wejdzie ona w życie najwcześniej w listopadzie. Będzie to cztery miesiące po planowanym wcześniej terminie. Zakładano bowiem, że zacznie ona obowiązywać od lipca.

Nieoficjalnie mówi się, że za opóźnieniem stoi minister finansów. Na realizację zadań wynikających z ustawy przygotowano 200 mln zł z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych i 50 mln zł z Funduszu Pracy. A przy powiększającym się deficycie budżetowym wydanie ćwierci miliona złotych może budzić opór ze strony Ministerstwa Finansów.

– Mam wrażenie, że chodzi w tym tylko o to, by sprawić wrażenie, iż coś się robi, ale nie wydać na to ani grosza – tłumaczy Szwed.

Firmy mało przekonane

Opóźnienia prac nad ustawą są dla Sejmu tym łatwiejsze, że wielu przedsiębiorców nie jest wcale przekonanych do tych rozwiązań.

Wielu z nich popiera to rozwiązanie, ale traktuje raczej jako wyjście awaryjne, a nie sposób na poradzenie sobie z kłopotami. I nie planuje z niej skorzystać, choć cieszą się, że ewentualnie takie rozwiązanie będą mieć w zanadrzu. Skąd taki brak entuzjazmu?

– Dla dużych firm ważniejsze jest uchwalenie przepisów o rocznym rozliczeniu czasu pracy, z którego będą mogły skorzystać duże firmy. Ustawa antykryzysowa skierowana jest do drobnych przedsiębiorców, a ci niezbyt chętnie wyciągają rękę po publiczny grosz – mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert Konfederacji Lewiatan.

Ustawa wydłużająca okres rozliczeniowy z czterech miesięcy do roku została już przez Sejm uchwalona.

Innego zdania jest Wioletta Żukowska, ekspertka Pracodawców RP. – Teraz mówimy o ożywieniu w gospodarce i o spadku stopy bezrobocia. Trzeba jednak pamiętać, że jesienią bezrobocie zawsze idzie w górę i właśnie wtedy będą potrzebne te rozwiązania – tłumaczy. Żukowska ma nadzieję, że Sejm jednak się postara i przepisy wejdą w życie od 1 października.

Na ustawę antykryzysową czekają też związki zawodowe. Dla nich wprowadzenie tego rozwiązania oznacza, że więcej osób będzie mogło zachować etaty. Według szacunku resortu pracy mogłoby to być nawet 60 tys. osób.

Związkowcy przyznają jednak, że już nie wierzą, iż do uchwalenia tej ustawy dojdzie. – Mamy świadomość, że nie jest ona priorytetem dla partii rządzącej. Platformie zależało na przepisach o wydłużeniu czasu pracy do roku, bo o to zabiegali przedsiębiorcy. Ratowanie miejsc pracy nie jest już takie ważne – podsumowuje Andrzej Radzikowski, wiceprzewodniczący OPZZ.

Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nowy sondaż partyjny: PiS zyskuje. Dystans między KO coraz mniejszy