Jak dziś informowaliśmy, zespół złożony z pracowników Kancelarii Sejmu zakończył już prace nad analizą nieprawidłowości w wyjazdach zagranicznych posłów. W efekcie powstała lista posłów, którzy muszą wyjaśnić zastrzeżenia audytorów. Poseł Zbigniew Girzyński już rozstał się z partią i klubem PiS.
W gronie posłów, wobec których zarzuty są mniejsze jest Mularczyk ze Sprawiedliwej Polski, czyli klubu, który powstał w wyniku połączenia sił Polski Razem Jarosława Gowina i Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry.- Czekam na pisemne wyjaśnienia posła Mularczyka. Jeśli okaże się, że były nieprawidłowości, to standardy będą identyczne jak w PiS - mówi Gowin, który kieruje klubem.
Jak dowiedziała się "Rzeczpospolita" Mularczyk złożył pisemne wyjaśnienia w Kancelarii Sejmu. Wskazuje w nich, że na kilkanaście wyjazdów zagranicznych, w kilku przypadkach wracał wcześniej na sejmowe głosowania. Raz miał zapomnieć poinformować, ze skrócił pobyt i pobrał nienależną dietę. - Chodzi o najwyżej 150 zł - deklaruje poseł w rozmowie z nami. W swoim piśmie zaproponował, by potrącić mu te pieniądze z uposażenia. Takie wyjaśnienia miał przedstawić też Gowinowi. Miał go przekonywać, że to przeoczenie osoby, która prowadzi jego biuro.
Mularczyk wstrzymuje się z deklaracjami na temat politycznej przyszłości. - Czekam na decyzję urzędników, którzy stwierdzą, czy było to drobne, czy poważne przewinienie - wskazuje.
Te problemy nie cieszą jednak nawet jego partyjnych rywali. - On znalazł się w trudnej sytuacji, ale jest w niej przede wszystkim klub - mówi nam jeden z nich. Kilka dni temu do Gowina i Ziobry przystąpił były poseł PiS Krzysztof Popiołek. Inaczej klub zostałby rozwiązany, bo nie miałby wymaganej liczby członków. Poseł Jarosław Żaczek został burmistrzem Ryk.