Rząd Ewy Kopacz zaprzysiężono 22 września. W sylwestra minie 100 dni jego pracy. Z czego je zapamiętamy? W tym okresie pani premier zakończyła negocjacje z UE w sprawie pakietu klimatycznego, zażegnała kryzys w kopalni Kazimierz-Juliusz, przeznaczając 100 mln zł na pomoc dla niej, zrobiła przegląd resortów, co zaowocowało kilkoma zmianami personalnymi, i otworzyła Centrum Weterana. Oprócz tego ona sama i niektórzy jej ministrowie zanotowali wiele wpadek wizerunkowych.
Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, uważa, że w ciągu pierwszych 100 dni rządu Kopacz decyzji merytorycznych prawie nie było, czego opinia publiczna nawet nie zauważyła, bo na ten czas przypadły kampania samorządowa, święta i liczne skandale polityczne.
– Uważam zresztą, że prawdziwe oblicze tego rządu poznamy dopiero za 365 dni, a więc po ewentualnym zwycięstwie wyborczym koalicji PO– –PSL i pierwszych 100 dniach tego następnego gabinetu – mówi Chwedoruk. – Dlatego że teraz wszystko, co rząd robi i czego nie robi, determinują kampanie wyborcze.
Stąd według politologa kilka szybkich decyzji rządu, które nie mają znaczenia systemowego, ale można je odfajkować jako spełnienie zapowiedzi z exposé, czyli otwarcie Centrum Weterana czy pomoc dla kopalni Kazimierz-Juliusz. Sprawy o charakterze systemowym takie jak zmiana Karty nauczyciela czy reforma górnictwa są zapowiadane jako działania po ewentualnej kolejnej wygranej PO. Na dodatek – według politologa – Ewa Kopacz dała sobie odebrać inicjatywę w sprawie polityki prorodzinnej.
– Wyraźnie jest to teraz domena tandemu PSL i prezydent. Z punktu widzenia pani premier to może być problem, bo na tych tematach łatwo zdobywać punkty w społeczeństwie, a przypadną one komu innemu – mówi Chwedoruk.