Co napisał Święczkowski? Twierdzi, że gdyby autorzy byli konsekwentni, podobną ochroną wprowadziliby też dla flag ONZ i NATO. „Projektowaną regulację uznać zatem trzeba za niekompletną i w nieuzasadniony, wybiórczy sposób faworyzującą jedną spośród organizacji międzynarodowych, których Rzeczpospolita Polska jest członkiem, a mianowicie Unię Europejską, poprzez przyznanie wyłącznie jej symbolom ochrony prawnej" – wywodzi.
Uważa też, że obecne przepisy o ochronie flag państwowych są związane z „identyfikacją grup narodowych z określonymi symbolami państwowymi". „Tego rodzaju czynnika, a w konsekwencji również podstawowej przesłanki uzasadniającej kryminalizację, pozbawione są natomiast analogiczne zachowania skierowane wobec symboli organizacji międzynarodowych, gdyż w odniesieniu do nich nie występuje społeczna identyfikacja narodowościowa, lecz wyłącznie identyfikacja w zakresie celów, dla których organizacje takie zostały powołane i które realizują" – pisze.
Sporo miejsca Święczkowski poświęcił też wywodom, że flaga Unii Europejskiej w rzeczywistości nie istnieje. Zauważa, że regulacje dotyczące symboli UE znajdowały się w projekcie traktatu ustanawiającego konstytucję dla Europy, który ostatecznie nie wszedł w życie, a flagi o tym samym wzorze dłużej niż Unia Europejska używa Rada Europy.
Osobista krucjata?
Problem w tym, że z braku regulacji wiążących Polskę zdawali sobie autorzy projektu, dlatego określili w nim wzór flagi unijnej. Zembaczyński twierdzi też, że chybione są inne argumenty Święczkowskiego. Jego zdaniem Polacy silnie identyfikują się z unijnym symbolem, który w dodatku jest obecnie eksponowany obok polskiej flagi przed każdym budynkiem rządowym lub samorządowym.
Zauważa, że w przeszłości PiS prezentował dość niejednoznaczne stanowisko dotyczące flagi UE. Krystyna Pawłowicz w 2013 r. nazwała ją „unijną szmatą", a w listopadzie 2015 r. zagraniczne media zauważyły, że na sali, gdzie premier Beata Szydło spotkała się z dziennikarzami po posiedzeniu rządu, nie było ani jednej flagi UE. Za to przed ostatnimi wyborami do europarlamentu PiS zaprezentował Deklarację europejską, w której – jak mówił europoseł PiS Tomasz Poręba – jest „12 punktów, tak jak 12 gwiazd na fladze UE".
– Dotąd stosunek polityków PiS do flagi UE był podyktowany polityczną koniunkturą. Może wyszły im jakieś nowe wnioski z badań dotyczących stosunku Polaków do UE? – zastanawia się Zembaczyński. – Nie można jednak wykluczyć, że tak ostre stanowisko jest po prostu efektem osobistej antyunijnej krucjaty prokuratora Święczkowskiego – dodaje.