Twarowski ma pod sobą zespół lekarzy. Czy można to uznać za funkcję kierowniczą? Sąd który go skazywał twierdzi, że należałoby wszcząć postępowanie i sprawdzić czy Twarowski łamie wyrok. Grozi za to 3 lata więzienia.
Kilka lat temu o Bogdanie Twarowskim, barwnym i wpływowym prezesie Agencji Rynku Rolnego, z wykształcenia lekarzu weterynarii rozpisywały się media. Twarowski został powołany przez ministra rolnictwa Marka Sawickiego na stanowisko wiceprezesa ARR w połowie grudnia 2007 r. Był nim krótko bo zbuntowali się przeciw niemu pracownicy.
Urzędnicy z centrali Agencji napisali do premiera list z prośbą o interwencję zarzucając Twarowskiemu m.in. łamanie prawa (zasiadał w radach nadzorczych spółek zależnych od Agencji), trwonienie publicznych pieniędzy na ekskluzywne gadżety w tym np. telefon od Prady czy telewizor LCD do gabinetu. W 2008 r. kontrolę wszczęła Kancelaria Premiera, która potwierdziła zarzuty. Twarowski został zdymisjonowany.
Ale prawdziwe kłopoty dopiero nadeszły. Twarowski oraz kolejny prezes Agencji Władysław Łukasik (zdymisjonowany pod koniec 2011 r. przez premiera Donalda Tuska również po kontroli w Agencji) zostali oskarżeni przez prokuraturę w Białymstoku o przekroczenie uprawnień przy zatrudnianiu pracowników w białostockim oddziale Agencji. Mówiąc wprost ówczesny dyrektor tego oddziału zeznał, że był naciskany, by wbrew przepisom obowiązującym w Agencji, w taki sposób przeprowadzić procedurę konkursową, by zatrudnić dwie konkretne osoby (on sam zawiadomił o tym CBA-od tego zaczęło się śledztwo). Naciskającymi na niego w sprawach kadrowych mieli być właśnie dwaj ówcześni szefowie ARR - Tworowski i Łukasik.
W styczniu 2013 r. obaj zostali za to skazani. Po apelacji, w kwietniu ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Białymstoku podtrzymał wyroki skazujące uznając obu winnych przekroczenia uprawnień. Twarowski został skazany na karę łączną pozbawienia wolności 1 roku i sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz trzyletni zakaz pełnienia funkcji kierowniczych w instytucjach państwowych. Kary były surowe, bo sąd odwoławczy zwrócił m.in. uwagę na wysoki stopień winy i szkodliwości społecznej czynów.