Reklama

Katalonia: O taką stawkę Barca nie grała

Według sondaży partie, które chcą oderwania prowincji, wygrają wybory. Co dalej, nie wiadomo.

Aktualizacja: 17.08.2015 22:07 Publikacja: 16.08.2015 21:08

Katalonia: O taką stawkę Barca nie grała

Foto: Bloomberg

To paradoks, ale w niepodległość prowincji nie wierzy nie tylko ogół Hiszpanów, ale nawet sami Katalończycy. Ankieterom dziennika „El Pais" tylko 32 proc. spośród tych ostatnich odpowiedziało niedawno, że „spodziewa się secesji w mniej lub bardziej bliskiej przyszłości" (tak uznało zaledwie 13 proc. pozostałych Hiszpanów). Ale jednocześnie tylko 37 proc. Katalończyków i 55 proc. mieszkańców innych prowincji Hiszpanii uważa, że wciąż jeszcze może dojść do polubownego porozumienia między Madrytem i Barceloną w sprawie nowych zasad współpracy.

– Artur Mas spalił za sobą wszystkie mosty, nie cofnął się przed zamachem stanu przeciwko hiszpańskiej konstytucji i statusowi autonomii samej Katalonii. Nie ma za bardzo jak się cofnąć – potwierdza w rozmowie z „Rz" Hermann Tertsch, znany politolog regularnie publikujący w konserwatywnym dzienniku „ABC".

Porażka Masa

W listopadzie ub.r. Mas, premier regionalnego rządu Katalonii, poniósł porażkę, próbując zbudować niepodległe państwo w drodze referendum. Owszem, nieco ponad 80 proc. głosujących opowiedziało się za oderwaniem od Hiszpanii, ale w głosowaniu wzięło udział tylko trochę ponad 40 proc. uprawnionych. Mas nie zdołał też przekonać Madrytu, aby uznał ważność referendum, tak jak to zrobił dwa miesiące wcześniej David Cameron w przypadku Szkocji.

Od tego czasu oś debaty w hiszpańskiej polityce zasadniczo się zmieniła. W obolałym po kryzysie społeczeństwie większą rolę niż nacjonalizm zaczęła odgrywać debata nad polityką socjalną państwa za sprawą wielkiego populistycznego ugrupowania Podemos.

Aby uniknąć politycznego niebytu, w lipcu trzy główne siły dążące do niezależności postanowiły więc zewrzeć szyki. Uznały, że w wyborach lokalnych 27 września razem wystartują z listy „Wspólnie dla Tak" („Junts pel Si"). Do inicjatywy przystąpiła z jednej strony konserwatywno-liberalna partia Artura Masa Zjednoczenie Demokratyczne Katalonii (CDC), a z drugiej forsująca do tej pory zupełnie odmienną politykę gospodarczą Republikańska Lewica Katalonii (ERC). Wreszcie inicjatywę poparł cały zestaw organizacji pozarządowych, które przygotowują spektakularne demonstracje na rzecz niepodległości, np. tę, która ma się odbyć 11 września. Akces do tego porozumienia zgłosił nawet Josep Guardiola, legendarny piłkarz, a potem trener, który od 2008 r. trzykrotnie poprowadził FC Barcelona po mistrzostwo Hiszpanii i dwukrotnie po puchar Ligi Mistrzów.

Nowe państwo

Według ostatnich sondaży „La Vanguardii", wielkiego barcelońskiego dziennika, „Junts pel Si" zdobędzie w wyborach za nieco ponad miesiąc od 68 do 72 deputowanych w 135-osobowym parlamencie regionalnym. Mas już zapowiedział, że w takim przypadku uzna, iż wygrał „plebiscyt" za niepodległością, i uruchomi plan, który w ciągu 18 miesięcy ma doprowadzić do powstania nowego państwa.

Reklama
Reklama

– Jesteśmy gotowi. Jeśli ktoś cię uderzy, masz prawo się bronić – mówi Mas, wskazując na systematyczną odmowę udzielenia przez Madryt zgody na wiążące referendum, a także „okradanie", jak to postrzegają katalońscy nacjonaliści, prowincji z dochodów podatkowych.

Mas już podjął zresztą prace nad powołaniem zalążków instytucji przyszłego katalońskiego państwa. Jedną z nich jest nowy instytut ekonomiczny, który miałby w przyszłości odgrywać rolę niezależnego banku centralnego.

Konstytucyjny bezpiecznik

Działania Masa są jednak w świetle hiszpańskiej konstytucji nielegalne. O tym przypomniał miesiąc temu w czasie wizyty w Barcelonie coraz bardziej popularny król Filip VI. Hiszpańskie prawo dopuszcza bowiem ogłoszenie niepodległości przez jedną z 17 prowincji kraju tylko jeśli się na to zgodzi w powszechnym głosowaniu ogół Hiszpanów. Taki warunek ustanowiono w ustawie zasadniczej niedługo po śmierci Franco w zamian za szeroką autonomię dla poszczególnych regionów kraju. We wspomnianym sondażu „El Pais" aż 84 proc. Hiszpanów uważa, że tak powinno być nadal, choć podobnego zdania jest już tylko 44 proc. samych Katalończyków.

– Rząd Mariano Rajoya jest zbyt miękki, powinien był o wiele wcześniej zatrzymać Masa – uważa Hermann Tertsch. – Teraz to wszystko może się zakończyć prawdziwym chaosem – dodaje.

W kraju, który do tej pory nie rozliczył się z krwawej wojny republikanów i frankistów w latach 30., a następnie represji prawicowej dyktatury, określenie „wojna domowa" pozostaje tematem tabu: nie używają go nawet najbardziej zaniepokojeni rozwojem wypadków publicyści. Ale taka właśnie groźba pojawia się u wielu w tyle głowy.

Minister sprawiedliwości Rafael Catala ostrzegł, że jeśli Mas po zwycięskich wyborach podejmie – jak zapowiada – kroki w kierunku budowy niepodległego państwa, władze w Madrycie na mocy art. 155 konstytucji odbiorą wszystkie kompetencje rządowi regionalnemu w Barcelonie. W takim przypadku, przestrzega Mas, kataloński rząd jednostronnie ogłosi niepodległość.

Reklama
Reklama

– To będzie wielka niewiadoma. Do tej pory nacjonaliści byli mocni w słowie, ale dla swoich idei nie musieli niczego poświęcać. Po raz pierwszy okazałoby się, ile ich w rzeczywistości jest – uważa Tertsch.

W najlepszym razie hiszpańskie władze chcą zgotować Katalonii los, jakiego nawet nie doświadczyła Grecja: poza Unią Europejską i strefą euro. Ale rozpalone hiszpańskim gorącym słońcem głowy w Madrycie i Barcelonie mogą doprowadzić do czegoś znacznie gorszego.

Polityka
Partia Finów krytykowana za obronę miss, która straciła tytuł za rasistowski gest
Polityka
Brytyjscy politycy bronią BBC przed atakami Trumpa. „Chce ingerować w naszą demokrację”
Polityka
Donald Trump pozywa BBC. Domaga się nawet 10 mld dolarów odszkodowania
Polityka
Donald Trump o zamordowaniu Roba Reinera: Cierpiał na zespół zaburzeń Trumpa
Polityka
Majątek Trumpów rośnie na kryptowalutach
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama