To paradoks, ale w niepodległość prowincji nie wierzy nie tylko ogół Hiszpanów, ale nawet sami Katalończycy. Ankieterom dziennika „El Pais" tylko 32 proc. spośród tych ostatnich odpowiedziało niedawno, że „spodziewa się secesji w mniej lub bardziej bliskiej przyszłości" (tak uznało zaledwie 13 proc. pozostałych Hiszpanów). Ale jednocześnie tylko 37 proc. Katalończyków i 55 proc. mieszkańców innych prowincji Hiszpanii uważa, że wciąż jeszcze może dojść do polubownego porozumienia między Madrytem i Barceloną w sprawie nowych zasad współpracy.
– Artur Mas spalił za sobą wszystkie mosty, nie cofnął się przed zamachem stanu przeciwko hiszpańskiej konstytucji i statusowi autonomii samej Katalonii. Nie ma za bardzo jak się cofnąć – potwierdza w rozmowie z „Rz" Hermann Tertsch, znany politolog regularnie publikujący w konserwatywnym dzienniku „ABC".
Porażka Masa
W listopadzie ub.r. Mas, premier regionalnego rządu Katalonii, poniósł porażkę, próbując zbudować niepodległe państwo w drodze referendum. Owszem, nieco ponad 80 proc. głosujących opowiedziało się za oderwaniem od Hiszpanii, ale w głosowaniu wzięło udział tylko trochę ponad 40 proc. uprawnionych. Mas nie zdołał też przekonać Madrytu, aby uznał ważność referendum, tak jak to zrobił dwa miesiące wcześniej David Cameron w przypadku Szkocji.
Od tego czasu oś debaty w hiszpańskiej polityce zasadniczo się zmieniła. W obolałym po kryzysie społeczeństwie większą rolę niż nacjonalizm zaczęła odgrywać debata nad polityką socjalną państwa za sprawą wielkiego populistycznego ugrupowania Podemos.
Aby uniknąć politycznego niebytu, w lipcu trzy główne siły dążące do niezależności postanowiły więc zewrzeć szyki. Uznały, że w wyborach lokalnych 27 września razem wystartują z listy „Wspólnie dla Tak" („Junts pel Si"). Do inicjatywy przystąpiła z jednej strony konserwatywno-liberalna partia Artura Masa Zjednoczenie Demokratyczne Katalonii (CDC), a z drugiej forsująca do tej pory zupełnie odmienną politykę gospodarczą Republikańska Lewica Katalonii (ERC). Wreszcie inicjatywę poparł cały zestaw organizacji pozarządowych, które przygotowują spektakularne demonstracje na rzecz niepodległości, np. tę, która ma się odbyć 11 września. Akces do tego porozumienia zgłosił nawet Josep Guardiola, legendarny piłkarz, a potem trener, który od 2008 r. trzykrotnie poprowadził FC Barcelona po mistrzostwo Hiszpanii i dwukrotnie po puchar Ligi Mistrzów.
Nowe państwo
Według ostatnich sondaży „La Vanguardii", wielkiego barcelońskiego dziennika, „Junts pel Si" zdobędzie w wyborach za nieco ponad miesiąc od 68 do 72 deputowanych w 135-osobowym parlamencie regionalnym. Mas już zapowiedział, że w takim przypadku uzna, iż wygrał „plebiscyt" za niepodległością, i uruchomi plan, który w ciągu 18 miesięcy ma doprowadzić do powstania nowego państwa.