Wcześniej media informowały, że trwają starania, aby Piotrowicz, który w swoim okręgu mimo 5. miejsca na liście zajął dopiero 9. miejsce i nie dostał się do Sejmu, wrócił jednak na Wiejską.
Kandydaci z jego listy, którzy wyprzedzili Piotrowicza, mieli być kuszeni innymi stanowiskami, by nie przyjąć mandatu. W konsekwencji trafiłby on do Piotrowicza.
Dziś szef komitetu wykonawczego Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Sobolewski oświadczył, że wszyscy kandydaci partii, którzy w wyniku wyborów otrzymali mandaty do Sejmu i Senatu, obejmą je.
Kontrowersyjny szef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka był często krytykowany za swoją przeszłość, w tym za przynależność do PZPR i orzekanie w stanie wojennym.
Sam Piotrowicz uważa, że ma piękną przeszłość.