Reklama

Adam Bielan atakuje Marka Prawdę

Prawo i Sprawiedliwość prowadzi wojnę z Komisją Europejską, zarzucając byłemu ambasadorowi Polski w Brukseli sprzeniewierzanie się polskiej racji stanu.

Aktualizacja: 26.02.2017 20:51 Publikacja: 26.02.2017 18:19

Marek Prawda

Marek Prawda

Foto: Wikimedia Commons

Słowa Adama Bielana, wicemarszałka Senatu z PiS, wygłoszone w sobotę na antenie radiowej Trójki zabrzmiały niezwykle mocno: jego zdaniem stwierdzenia zawarte w analizie praworządności przygotowanej przez dyrektora Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej Marka Prawdę są „nieprawdziwe" i „skandaliczne". – Jeśli takie dokumenty czytają komisarze, to trudno się dziwić, że później oni sami wpadają w histerię i wygłaszają takie bzdury, jak choćby komisarz Timmermans" – oświadczył Bielan.

Wtórował mu sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha. – To jest pismo, którego moim zdaniem nie można nawet określać mianem pisma publicystycznego, tylko to jest pismo, które ma znamiona pisania nieprawdy" – ocenił przedstawiciel prezydenta Dudy.

Wcześniej na dywanik wezwało Prawdę Ministerstwo Spraw Zagranicznych. W specjalnym komunikacie resort podkreślił, że oskarżenia zawarte w dokumencie Przedstawicielstwa KE o rzekomej bezczynności urzędów państwowych wobec zastraszania sędziów przez nieznanych sprawców nie są poparte żadnymi dowodami, a argumenty użyte w tekście określił jako „paszkwilanckie" i „niedorzeczne".

Skąd tak ostre sformułowania? Dyrektor Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce ma za zadanie „wpływać na dwustronne porozumienie między Polską a UE". Marek Prawda, były przedstawiciel Polski przy Unii, jest związany z obecną opozycją. Do Brukseli wysłał go jeszcze Donald Tusk. Więc rząd Beaty Szydło natychmiast przy pierwszej okazji go odwołał. A kiedy Jean-Claude Juncker po kilku miesiącach mianował go przedstawicielem w Warszawie, rozkład sił i sympatii stał się oczywisty: rządzona przez chadeków Komisja Europejska „zrewanżowała się" rządowi PiS.

Bielan wprost mówi dziś, że będąc ambasadorem Polski przy UE, Prawda sprzeniewierzał się polskiej racji stanu: – To bardzo smutne, dlatego że przedstawicielem KE w Polsce jest Polak, były ambasador Polski w Brukseli. Cztery lata ten dyplomata reprezentował Polskę w Brukseli, więc możemy sobie wyobrazić, co głosił, co robił, pracując na tej placówce" – oświadczył senator PiS. Oskarżenie jest bardzo poważne.

Reklama
Reklama

I ma jeden podstawowy cel: dyskredytując dokument i jego autora, PiS próbuje podważyć sens wszystkich krytycznych uwag kierowanych pod swoim adresem przez Brukselę. To łatwiejsze niż przygotowywanie merytorycznych odpowiedzi. I ma dodatkową zaletę: jasno stawia na celowniku nowego wroga, którym jest polski urzędnik w służbie Komisji Europejskiej. Potwierdza też podstawową tezę PiS: to tylko błędne informacje skłaniają unijnych liderów do krytyki poczynań Warszawy. Ale taka polityka może być skuteczna na własnym podwórku i tylko wobec tych wyborców, którzy i tak UE uważają za wcielenie zła. Na arenie międzynarodowej to nie wystarczy. Co więcej, może sprawić, że wszystkie użyte przez Prawdę argumenty zostaną nagłośnione i uznane za prawdę, bez dalszych zbędnych dociekań.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Nowy sondaż: Partia Grzegorza Brauna wyprzedziła Konfederację
Polityka
Jaka ma być Polska 2050? Walka o przywództwo, kierunek i miejsce w koalicji
Polityka
Prof. Dudek zwrócił się do Tuska. „Jak się nie da, to powinien pan się podać do dymisji”
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama