Okręty wojenne i żołnierze USA, Wielkiej Brytanii, Japonii i Francji miały od piątku prowadzić tygodniowe ćwiczenia łącznie z desantami.
W zamierzeniu był to pokaz siły i zdecydowania czterech państw w środku sporu o jurysdykcję nad wodami Morza Południowochińskiego, do którego prawa rości sobie Pekin. Zarówno państwa sąsiadujące z Chinami, jak i mocarstwa europejskie są coraz bardziej zaniepokojone możliwością rozciągnięcia przez Pekin swego nadzoru nad Morzem, które jest jedną z głównych arterii handlowych świata.
Manewry miały być politycznym sygnałem, że uczestniczące w nich państwa gotowe są chronić swobodną żeglugę po jego wodach.
Ale już w pierwszym dniu ćwiczenia przerwano na nieokreślony czas, bowiem francuska barka desantowa utknęła na rafie koralowej w pobliżu wyspy Guam, w pobliżu ogromnej, amerykańskiej bazy wojskowej.
W dodatku w piątek nie było jeszcze prawdziwych manewrów, a jedynie próba przed sobotnim, ćwiczebnym desantem na wyspie Tinion.