Wywód Strida został zarejestrowany przez szwedzkiego nadawcę publicznego SVT. Sprawa została już zgłoszona na policję - polityk oskarżany jest o stosowanie mowy nienawiści.
Sekretarz Szwedzkich Demokratów Richard Jomshof nazwał stwierdzenie Strida "rasistowskim" i dodał, że oczekuje natychmiastowego wykluczenia go z partii. Posłanka SD Julia Kronlid stwierdziła, że słowa Strida były szkodliwe ubolewając, że media skupiają się teraz na tej jednej wypowiedzi w kontekście jej partii (Szwedzcy Demokraci znani są ze swojego antyimigranckiego stanowiska). Kronlid zapewnia też, że słowa Strida "nie reprezentują poglądów całego ugrupowania".
Jomshof podkreślił, że choć Szwedzcy Demokraci mają prawo krytykować różne ideologie, to jednak nie mogą przy tym naruszać praw jednostek. - Każdy ma tę samą wartość jako człowiek. Jeśli uważasz, że ktoś jest gorszy na podstawie jego koloru skóry, albo wspólnoty do której należy, to dla mnie jest to rasizm. Nie akceptujemy tego - stwierdził.
Strid dzień po konferencji przeprosił za swoje słowa. Przyznał, że żałuje swojej wypowiedzi, którą nazwał "niefortunną" i "bardzo nieporadną". - Kiedy jesteś w stresie i się śpieszysz czasem wyrazisz swój pogląd w błędny sposób - dodał. Zapewnił też, że nie chciał stworzyć wrażenia, iż muzułmanie nie są w pełni ludźmi, ponieważ "ma wielu przyjaciół wśród muzułmanów".
Po kilku godzinach od przeprosin pojawiła się informacja, że Strid poprosił o wykreślenie go z listy członków partii.
Lider ugrupowania Jimmie Akesson zapewnił, że wcześniej nigdy nie słyszał o tym polityku. - W tym przypadku jest jasne, że jeśli nie był to rasizm, było to bardzo bliskie rasizmowi - dodał.