Krzysztof Adam Kowalczyk
Jarosław Gowin: Wicepremier, który potrafi słuchać
Wicepremier, minister nauki i szkolnictwa wyższego
Nasza ocena: 4
Reforma szkolnictwa wyższego zaproponowana przez wicepremiera Jarosława Gowina może się niektórym nie do końca podobać, ale jednemu zaprzeczyć nie można – została przedyskutowana ze środowiskiem. To właśnie dążenie do dialogu jest największą zaletą ministra. Konsultacje reformy szkolnictwa wyższego nie były fasadowe jak w reformie systemu oświaty. Projekt był opracowywany w szczególnym trybie. Kierunek zmian wyznaczono w dwóch etapach. Pierwszy polegał na wyłonieniu w konkursie trzech zespołów naukowców, które przygotowały założenia do projektu ustawy. Drugi etap to cykl dziesięciu konferencji i debat z udziałem w sumie około 7 tys. uczonych, doktorantów i studentów. W ten sposób opracowany projekt podlegał konsultacjom społecznym. Teraz trwa analiza zgłaszanych uwag, ale większość środowiska naukowego reformę popiera. Niestety projekt może się nie spotkać z aprobatą PiS. Przyszłość najważniejszego przedsięwzięcia Gowina stoi więc pod znakiem zapytania. A szkoda. Reforma zakładała m.in. wprowadzenie na najlepszych uczelniach szkół doktorskich. Wszyscy doktoranci otrzymywaliby stypendium, a habilitacja nie byłaby już obowiązkowa. Projekt wzmacnia też pozycję studentów. Minister ma nakładać kary finansowe na uczelnie, które łamią ich prawa.
Gowin zdążył już znieść część niepotrzebnych obowiązków biurokratycznych na uczelniach. Pozytywnie oceniane są jego dwie ustawy o innowacyjności, zwiększające ulgi podatkowe i ułatwienia dla firm inwestujących w badania i rozwój. Dzięki zmianom w podziale dotacji szkołom wyższym przestało się opłacać przyjmowanie każdego maturzysty. Trudniejszy dostęp do indeksu ma przeciwdziałać obniżaniu się poziomu kształcenia.
Minister od początku nie zamierzał realizować programu wyborczego PiS. I dobrze. Deklarowano w nim, że studia magisterskie będą regułą. Skazywałoby to polskie uczelnie na jeszcze większą marginalizację i spowodowało wiele utrudnień dla studentów. Wątpliwości mogło wzbudzić natomiast jego poparcie dla zmian w sądownictwie, a potem dla prezydenckich wet.
Katarzyna Wójcik
Piotr Gliński: Swoisty system nagród i kar
Wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego
Ocena: 2+
Zachowuje się jak dobry, ale surowy ojciec, który troszczy się o swoje dzieci. Przed nim żaden szef resortu kultury nie rozdawał tak hojnie pieniędzy teatrom, filharmoniom, muzeum czy operom. W wielu przypadkach zdecydował się wręcz na formę współprowadzenia, a więc na stałe partycypowanie w ich budżetach. Ma z czego to robić, nakłady na kulturę sięgnęły 1 proc.. budżetu państwa. To największe osiągnięcie ministra, ale pieniądze w dużej mierze przeznaczane są na centralizację kultury, która po 1989 roku ulegała uspołecznieniu. Proces ten został teraz wyhamowany.
Chęć ministerialnego rozstrzygania, co jest dobre, a co naganne, skutkuje systemem kar. Minister chętnie odbiera pieniądze, nawet te zagwarantowane wcześniejszymi decyzjami. Tak było w przypadku dwóch ważnych i prestiżowych w Europie imprez: Malta Festival Poznań i Festiwalu Teatralnego Dialog we Wrocławiu. Była to kara za nieodpowiedni dobór artystów.
Arbitralne zarządzanie rodzi konflikty ze środowiskami twórczymi i tych w ciągu dwóch lat minister wywołał dużo – z muzealnikami i historykami (o dyrekcję Zamku Królewskiego w Warszawie i o Muzeum II Wojny Światowej), z ludźmi teatru (o Teatr Polski we Wrocławiu i Stary Teatr), a ostatnio z filmowcami o wielce kontrowersyjny sposób odwołania szefowej PISF.
Jedynie muzyka, którą hojnie wspiera, choćby nowym programem „Dziedzictwo muzyki polskiej", nie stała się polem konfliktu. Ale ta dziedzina sztuki z definicji jest politycznie i ideowo obojętna. We wszystkich innych próba narzucania własnych norm i jedynie słusznych wartości musi rodzić bunt. Dzieła wybitne nigdy nie bywają posłuszne.
Dodać trzeba same klęski w dziedzinie mediów publicznych. Nie udało się znaleźć metody ani na zmianę sposobu ich finansowania, ani na reformę. Mamy chaos, dublujące się KRRiT i Radę Mediów Narodowych, niegasnący konflikt między szefem tej ostatniej i prezesem TVP oraz upartyjnione anteny, które w zastraszającym tempie gubią audytorium (oprócz TVP Info) . W zanadrzu mgliste plany repolonizacji i dekoncentracji, które ponoć tylko czekają na decyzję polityczną. Czy i w jakiej formie wejdą w życie? Tego nie wie nikt, z samym premierem Glińskim na czele.
Jacek Marczyński
Andrzej Adamczyk
Minister infrastruktury i budownictwa
Nasza ocena: 2
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa to newralgiczny resort, bo zarządzanie inwestycjami na drogach i torach we wszystkich rządach budziło duże emocje. Sukcesem Adamczyka może być zwiększenie o 28 mld zł budżetu na realizację programu drogowego, mocno niedoszacowanego przez poprzedników. Widać także wzrost liczby przetargów i podpisywanych umów na budowę nowych dróg oraz modernizację linii kolejowych, choć przyspieszenie ma miejsce dopiero od niedawna. Przy tym znacząca część tych przedsięwzięć jest kontynuacją działań rozpoczętych w czasach rządu PO–PSL. Minusem jest niestabilna polityka kadrowa: najpierw w spółkach kolejowych, a ostatnio wśród osób decydujących o budowie dróg. Poza tym rozpędzane inwestycje kolejowe znowu powodują zamykanie linii, a na dodatek coraz bardziej przeszkadzają drogowcom, utrudniając dostawy koleją materiałów budowlanych.
Adam Woźniak
Witold Bańka
Minister sportu i turystyki
Nasza ocena: 5
Jeden z najlepszych ministrów tego rządu. Ma bardzo dobry kontakt ze sportowcami i osobami, które na różnych szczeblach sportem zarządzają. Stawia na rozwój sportu powszechnego, walczy z dopingiem (został członkiem Komitetu Wykonawczego WADA, światowej organizacji walczącej z dopingiem w sporcie), wspiera finansowo sportowców niepełnosprawnych. W roku 2018 nakłady na sport powszechny w stosunku do roku 2015 wzrosną o 93 proc., czyli o 226 mln zł. Pozwoli to na kontynuowanie rządowego programu Klub oraz programu Szkolny Klub Sportowy. W roku 2017 zostało nimi objętych już półtora miliona dzieci i młodzieży. Pierwszy raz w historii z finansowego wsparcia MSiT skorzystały kluby. W roku 2017 dofinansowano działalność 3352 klubów na kwotę 37 mln zł. W dziedzinie turystyki MSiT stara się o zwiększenie bezpieczeństwa klientów biur podróży.
Stefan Szczepłek
Mariusz Błaszczak
Minister spraw wewnętrznych i administracji
Nasza ocena: 3+
Ustawa dezubekizacyjna i likwidacja BOR to flagowe posunięcia ministra. Celem miało być sprawiedliwość społeczna i dokończenie rozliczeń z PRL. Jednak trąci zemstą i uderza także w ludzi, którzy pracowali dla wolnej Polski. Wątpliwości budzi przeformowanie BOR jako „skompromitowanej" – sprowadza się głównie do zmiany nazwy. Plus: przychodzących funkcjonariuszy sprawdzi wykrywacz kłamstw. Kontrowersje budzi powołanie Biura Nadzoru Wewnętrznego mającego kontrolować podległe ministrowi służby. Pozytyw to wyciągniecie Biura Spraw Wewnętrznych spod kurateli komendantów głównych – Policji i Straży Granicznej. Minus – dostęp ministra do materiałów operacyjnych. Warto też pochwalić ministra za plany modernizacji m.in. policji i 9 mld zł na podwyżki i sprzęt, w tym kamerki na mundurach nagrywające interwencje, co ukróci nadużycia.
Grażyna Zawadka, Izabela Kacprzak
Marek Gróbarczyk
Minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej
Nasza ocena: 2
Obejmując urząd Marek Gróbarczyk deklarował zajęcie się rozwojem portów i żeglugi, odbudową rybołówstwa oraz przemysłu stoczniowego. Jak na razie pozytywne zmiany widoczne są przede wszystkim w portach, które zwiększyły przeładunki i realizują duże programy inwestycyjne. Ale te ostanie rozpoczęto już wcześniej. W przypadku żeglugi śródlądowej nie widać żadnych postępów, wręcz przeciwnie: w ubiegłym roku jej udział w systemie transportu zmalał o 40 proc. w porównaniu z rokiem 2015. Podobnie jest z planami zwiększenia produkcji przemysłu stoczniowego, choć w tym przypadku sytuację ma poprawiać realizacja programu „Batory".
W sumie o działaniach Gróbarczyka niewiele słychać. Najbardziej znany jest z forsowania mocno kontrowersyjnego pomysłu przekopania Mierzei Wiślanej, który niedawno nabrał już realnego kształtu w postaci decyzji o lokalizacji kanału.
Adam Woźniak
Witold Waszczykowski: Sukces w Ameryce, porażka w Europie
Minister spraw zagranicznych
Nasza ocena: 3
5 lipca 2017 r. z pewnością jest najważniejszym dniem w karierze dyplomatycznej Witolda Waszczykowskiego. Przyjazd do Polski Donalda Trumpa jest w istotnym stopniu jego zasługą. Amerykański przywódca nie tylko pojawił się w Warszawie zanim odwiedził ważniejsze zachodnie stolice, ale także rozwiał obawy co do zaangażowania USA w obronę Polski: amerykańskie wojska pozostały w naszym kraju.
Trzeba docenić, że Waszczykowski kilkakrotnie starł się z radykalną frakcją w rządzie, która może zepchnąć kraj na margines Unii. Tak stało się w sprawie czystki w MSZ czy udziału w europejskiej polityce obronnej. Polska nie uległa naciskom Londynu i pozostała solidarna z resztą Unii w negocjacjach w sprawie brexitu. Porozumienie o pracownikach delegowanych może zaś okazać się początkiem przełamania kryzysu w stosunkach z Francją.
Ale na dorobku ministra cieniem kładzie się porażka w sprawie zablokowania drugiej kadencji Donalda Tuska na czele Rady Europejskiej. To jedna z wielu „mission impossible", jaką otrzymał szef MSZ z Nowogrodzkiej.
Po dwóch latach kierowania przez Waszczykowskiego dyplomacją stosunki z Niemcami są chyba najgorsze od 1989 r., zaś rolę gwaranta utrzymania Polski w głównym nurcie Unii coraz bardziej przejmuje prezydent. Minister stał się bowiem uosobieniem sporu z Fransem Timmermansem o rządy prawa w Polsce: bez odejścia obydwu zapewne porozumienie w tej sprawie nie będzie możliwe. Tym bardziej że Waszczykowski nie zdołał powstrzymać innych ministrów przed zaostrzeniem sporu z Brukselą – np. w sprawie wycinki Puszczy Białowieskiej. W ostatnim roku minister, znany z atakowania rowerzystów i promowania San Escobaru, starał się bardziej dyscyplinować swoje wystąpienia w mediach. Ale batalia tego rządu o zachodnią opinię publiczną i tak już jest przegrana.
Największą porażkę szef MSZ poniósł jednak na Wschodzie. Polska właściwie nie utrzymuje stosunków z Rosją – od czterech lat możemy tylko przyglądać się grze Zachodu z Kremlem. Zaś z powodu sporu o ludobójstwo na Wołyniu Ukraina przestaje być strategicznym partnerem Polski. Tak dogorywa Partnerstwo Wschodnie, najważniejsza polska inicjatywa w UE.
Jędrzej Bielecki
Antoni Macierewicz
Minister obrony narodowej
Nasza ocena: 2
Antoni Macierewicz nie jest agentem rosyjskich służb, jak twierdzi Tomasz Piątek. Zbyt ostra wydaje się ocena gen. Tomasza Drewniaka: „Za pierwszego PiS-u człowiek miał prawo do ostatniego zdania przed »egzekucją«. Za Macierewicza »rozstrzeliwują« od razu" – którą wyraził w książce „Generałowie". Nie można też sprowadzać jego wiarygodności do poziomu przysłowiowego dolara, za którego Egipt miał sprzedać francuskie mistrale do Rosji.
A jak jest? Sukcesem Macierewicza i jego poprzedników był szczyt NATO. Do Polski przybyły i stacjonują nadal wojska sojusznicze. Chociaż opozycja nazywa je wojskami Macierewicza, uważam za dobry krok ideę budowy Wojsk Obrony Terytorialnej i stopniowe zwiększenie wojska do 200 tys. Tyle że realizacja tego planu idzie jak po grudzie. Gen. Mirosław Różański, były dowódca generalny, uważa, że tworzone są one kosztem wojsk operacyjnych i proces szkolenia tych żołnierzy obarczony jest wadą. Na plus można przypisać Macierewiczowi uwolnienie awansów żołnierzy, podwyżki dla pracowników cywilnych, a przede wszystkim zwiększenie budżetu na obronność. Niektórzy wskazują, że jedynym konkretnym sukcesem jest decyzja o zakupie samolotów dla VIP-ów. Pytanie tylko, czy musiał odbywać się z budżetu MON?
Kapitalnym efektem drugiego roku rządu jest stworzenie koncepcji obronnej RP, której towarzyszy Strategiczny Przegląd Obronny. Materiał ten wyznacza ścieżkę, która pozwoli na tworzenie ram nowoczesnej armii. Oby był realizowany.
Nad dobrą oceną MON ciąży spór o wpływy nad wojskiem i przyszły kształt dowodzenia i kierowania armią, który spowodował konflikt z Pałacem Prezydenckim. Efektem jest odłożenie w czasie awansów generalskich. O napięciach z kadrą świadczy odejście ze służby kilkudziesięciu generałów.
Potężnym obciążeniem jest też wstrzymanie kluczowych zakupów, m.in. śmigłowców, problemy z zakupem dronów, elementów tarczy antyrakietowej (o dziwo, MON w spocie promocyjnym przedstawia zakup rakiet już jako swój sukces).
Nie można wspomnieć o katastrofalnej polityce medialnej. Rok temu twarzą resortu był Bartłomiej Misiewicz, dzisiaj pani pułkownik, której w mediach nie uświadczysz.
Marek Kozubal
Mariusz Kamiński: Zdecydowany „człowiek cienia”
Minister-koordynator służb specjalnych
Nasza ocena: 4
Nieustępliwość charakteru Mariusza Kamińskiego, ministra-koordynatora służb specjalnych przy premierze, przydaje się na polu walki z terroryzmem. Długo oczekiwana ustawa antyterrorystyczna – wzorowana na międzynarodowych rozwiązaniach prawnych – pozwala na duży krok naprzód polskim służbom. Są już pierwsze tego owoce w postaci chociażby egzekwowania odpowiedzialności karnej wobec osób, które zaangażowały się w oddziały Państwa Islamskiego. Najwięcej kontrowersji wywołał zapis dotyczący kontroli operacyjnej (bez zgody sądu) cudzoziemca podejrzewanego o terroryzm. Nadużyć jednak nie było.
„To wyposażanie państwa w narzędzia, które pozwalają chronić podstawowe prawa człowieka, w tym prawo do bezpieczeństwa i do życia" – zaznacza dr Andrzej Barcikowski, były szef ABW.
Ewidentnie widać, że Kamiński wyróżnia Centralne Biuro Antykorupcyjne – służbę, którą stworzył i stawia na piedestał. Minus: dotąd nie przygotował kompleksowej reformy służb specjalnych, nie zapadły też decyzje dotyczące podziału ról między nimi – chodzi głównie o CBA i ABW w zakresie przeciwdziałania przestępstwom gospodarczym.
Kamiński przygotował ustawę o jawności życia publicznego – i mimo krytyki ze strony organizacji pozarządowych warto zaznaczyć, że PO przez osiem lat nie potrafiła nawet zunifikować oświadczeń majątkowych. Propozycja Kamińskiego idzie dużo dalej. Wprowadza ochronę sygnalistów, przejrzystość umów cywilnoprawnych i zamówień publicznych w samorządowych spółkach. To więcej, niż można było się spodziewać.
Minister-koordynator nie lubi się afiszować i promować w mediach. To „człowiek cienia", z którego raz na jakiś czas wyskakuje.
Wadą Kamińskiego są jego trącące zemstą działania wobec poprzedników – w tym szefa CBA z czasów PO Pawła Wojtunika. Minister wytacza niemerytoryczne „działa", by odebrać mu certyfikat bezpieczeństwa. Zapomina, że wiele z obecnych sukcesów CBA – co jest przemilczane – to po części jego praca. Sport rozpoczętych za jego kadencji spraw teraz znalazło finał.
Izabela Kacprzak, Grażyna Zawadka
Krzysztof Jurgiel
Minister rolnictwa
Nasza ocena: 2
Minister rolnictwa to szczęściarz wśród członków gabinetu. Bez większego uszczerbku wyszedł z wpadki, która położyła się cieniem na wizerunku całego PiS: wymiany szefostwa stadnin koni arabskich w Janowie Podlaskim i Michałowie. Kilka arabów padło, słynna kiedyś aukcja koni okazała się katastrofą, ale partia nie dała Jurgiela odwołać. Miał też szczęście, że cofnęła się epidemia afrykańskiego pomoru świń, a skutki ustawy blokującej obrót ziemią rolną zostały przysłonięte wydarzeniami z pierwszej linii politycznego frontu. Sam stara się też nie szkodzić szczęściu. Nie przejawia szczególnej aktywności, nie udziela się w mediach, a jeżeli już, to działa po cichu, tak jak przy wymianie szefów instytutów naukowych podległych resortowi. Pytanie tylko, czy to wystarczy. Testem będą dla niego wybory samorządowe, kiedy okaże się, czy PiS zdobył upragnione poparcie na wsi.
Marcin Piasecki
Konstanty Radziwiłł
Minister zdrowia
Nasza ocena: 1
Symbolem osiągnięć ministra Radziwiłła jest kampania wspierania prokreacji, w której za wzór zachowań seksualnych podaje się króliki. Minister obraził nią wszystkich – niepłodne pary, dla których jedyną szansą na dziecko jest zapłodnienie in vitro, kobiety, które sprowadza do roli rozpłodowej, i wielodzietnych rodziców, którzy nie identyfikują się z rozwiązłością pana Królika. Miało być dobrze – wyszło nielogicznie. Nie pierwszy raz, bo np. prywatna służba zdrowia stwarza pole do nadużyć, ale nie dotyczy to lekarzy rodzinnych. Minister troszczy się o dzieci nienarodzone, ale pozostaje głuchy na apele dzieci po przeszczepach, dla których leki zdrożały do 700 zł. Nie poradził sobie także z protestem rezydentów.
Mówi się, że jedynym powodem, dla którego zostaje na stanowisku, jest sieć szpitali, którą wprowadzono w październiku. Szefowie rządu chcą, by sam wypił piwo, którego nawarzył.
Elżbieta Rafalska
Minister rodziny, pracy i polityki społecznej
Nasza ocena: 4
Choć Elżbieta Rafalska przeprowadziła dwie sztandarowe reformy obecnego rządu, żadnej nagrody nie dostała. PiS podkreśla, że Program 500+, czyli wsparcie finansowe na drugie i kolejne dziecko, zmniejszający biedę wśród dzieci o 94 proc., jest pomysłem Jarosława Kaczyńskiego. A minister Rafalska była tylko i jedynie wykonawcą myśli prezesa PiS.
Podobnie z obniżeniem wieku emerytalnego z 67 lat dla obu płci do 60 lat w przypadku kobiet i 65 mężczyzn. Efekt: coraz większy problem z pracownikami oraz niższe świadczenia dla tych, którzy nie rozumiejąc zasad obecnego systemu emerytalnego, zrezygnowali z zatrudnienia wcześniej. Ale dla PiS jest to pokazanie, że realizuje swoje obietnice wyborcze. I znów się podkreśla, że to zasługa prezesa.
A minister Rafalska? Choć nawet wielu jej politycznych przeciwników mówi o tym, że byłaby niezłym premierem, wciąż czeka na swoją szansę.
Joanna Ćwiek
Anna Streżyńska
Minister cyfryzacji
Nasza ocena: 3+
Dwa lata pod kierownictwem Anny Streżyńskiej, prawniczki, menedżera, i urzędnika znającego smak niepodzielnej władzy (była regulatorem rynku telekomunikacyjnego), przyniosły resortowi cyfryzacji, podległym mu jednostkom i branży IT, spore zmiany. Cel Streżyńskiej: poprawa efektywności państwa dzięki cyfryzacji wykuwany jest nie bez trudu.Z jednej strony na szerszą skalę państwo korzysta z tzw. body leasingu i powstają nowe aplikacje dla obywateli (mObywatel, mDokumenty, nowa CEPiK). Z drugiej minister utraciła (lub nie zdołała zyskać) wpływ na ważne elementy cyfrowej układanki ze sporymi budżetami: cyberbezpieczeństwo i operatora Exatel, nad którymi pieczę uzyskał minister obrony. Słabą stroną Streżyńskiej jako ministra jest brak politycznego zaplecza i upór, którym jej współpracownicy tłumaczą zmiany personalne w MC i podległych jednostkach. Mocną - sympatia mediów.
Urszula Zielińska
Jan Szyszko
Minister środowiska
Nasza ocena: 1
„Nie możemy pozwolić na to, by (...) jedynie zrozumiałą formą ochrony przyrody był zakaz wycinki drzew i zakaz zabijania zwierząt, co kreowane jest (...) przez ruchy satanistyczne" – napisał prof. Szyszko w referacie na jedną z konferencji. Wygląda na to, że postanowił wpisać swoje działania w ramy konfliktu dobra ze złem, bo od początku kadencji jest jednym z głównych szwarccharakterów rządu.
Najmocniej krytykowany jest za wycinkę Puszczy Białowieskiej wbrew UNESCO, Trybunałowi Sprawiedliwości UE i ekologom. To jednak tylko początek długiej listy przewin ministra. To z jego resortu wyszło „Lex Szyszko", które spowodowało masową wycinkę drzew. Ostatnio zniósł zakaz strzelania do łosi, z czego wycofał się dopiero po interwencji prezesa PiS.
Resort stara się bronić decyzji swojego szefa, jednak bez większego rezultatu. Dostaje od nas najniższą ocenę nie tylko za działania, ale też fatalną politykę komunikacyjną i lekceważnie mediów.
Wiktor Ferfecki
Krzysztof Tchórzewski
Minister energii
Nasza ocena: 3
Energetyka okazała się tak ważna dla rządu, że dorobiła się swojego ministerstwa. Tymczasem – jak dotąd – nie doczekaliśmy się najważniejszego dokumentu dla branży, czyli wieloletniej strategii sektorowej. Minister energii poszedł za to na ostry bój z Brukselą, broniąc węglowych inwestycji. Ostatnie negocjacje w sprawie reformy unijnego systemu handlu emisjami CO2 pokazały, że ta walka nie zawsze kończy się sukcesem. Minister nie pała miłością do farm wiatrowych, co pokazał, forsując przepisy, które w praktyce zamroziły ich rozwój. Okazał się za to niezwykle skuteczny w ratowaniu spółek węglowych. Udało mu się zrobić to, czego nie zdołał poprzedni rząd – przekonać krajowe grupy energetyczne do wyłożenia miliardów na nierentowne wówczas górnictwo. Niestety, spółki węglowe szybko poluzowały zaciśnięte pasy, wypłacając w tym roku nagrody górnikom. Redukcja kosztów w tej branży wciąż jest wyzwaniem i do prawdziwej reformy jeszcze nie doszło.
Barbara Oksińska
Anna Zalewska:
Minister edukacji narodowej
Nasza ocena: 2
Trudno o odważniejszego ministra w rządzie Beaty Szydło niż Anna Zalewska. Szefowa resortu edukacji, nie zwracając uwagi na protesty rodziców i samorządów, w ciągu zaledwie 14 miesięcy od momentu ogłoszenia reformy edukacyjnej wprowadziła ją w życie bez odpowiedniego przygotowania. Błyskawicznie zamieniła gimnazja w podstawówki. I choć rząd podkreśla, że reforma nie okazała się klęską, to sukcesem jest chyba tylko to, że 1 września uczniom w ogóle udało się do szkoły dotrzeć. Trudno jednak nie zauważyć chaosu w placówkach, nauki na dwie zmiany, przeładowanych, archaicznych programów nauczania, eksperymentalnej klasy siódmej, objazdowych nauczycieli, łapiących po dwie godziny nawet w pięciu szkołach równocześnie. I tylko chwała pani minister za to, że zanim w ogóle rozpoczęła szkolną rewolucję, zdecydowała o cofnięciu sześciolatków do przedszkoli. Bo tylko dzięki temu nie doszło w szkołach do gigantycznego dramatu.
Zbigniew Ziobro
Minister sprawiedliwości
Nasza ocena: 3-
Zbigniew Ziobro zasłynął w ostatnim czasie głównie jako reformator. Niestety lub stety, jak kto woli, nieskuteczny. Od dwóch lat obiecuje reformę sądownictwa i sprawne orzekanie. Nie wyszło ani jedno, ani drugie. Powód? Minister chce chyba zbyt wiele uprawnień dla siebie, czym zdecydowanie zdenerwował prezydenta Andrzeja Dudę. Mniej myśli o sądach, sędziach, procesach i obywatelach, którzy do tych sądów przychodzą załatwiać swoje życiowe sprawy. Bo przecież losowanie i system ważenia spraw w niczym obywatelom nie pomogą. W sprawach sądownictwa Ziobro skupił się na kadrach i w tej wymianie jest bardzo skuteczny. Pytanie tylko, czy nie powinien wykazać się gdzie indziej.
Żeby oddać mu sprawiedliwość, ma też na swoim koncie dobre inicjatywy. Chce, żeby obywatele czuli się w swoich domach bezpiecznie, więc poszerza granice obrony koniecznej i stawia na mir domowy. Zamierza ścigać i surowiej karać drobnych złodziejaszków. Stworzył rejestr pedofilów, czym uspokoił rodziców i opiekunów, oraz zreformował aplikacje: sędziowską i prokuratorską. Gdyby nie ostatnia wpadka, można by mu przypisać wprowadzenie na sale rozpraw asesorów. Na resztę cały czas czekamy. Oby było na co.
Agata Łukaszewicz