Faktycznie kiedyś tak powiedziałem.
To samo powiedziała posłanka Agnieszka Ścigaj z waszego ugrupowania, więc może jest coś na rzeczy.
Dla jasności. To nie jest tak, że ci sędziowie mają reprezentować mój pogląd lub pogląd Kukiz'15.
Przecież tak powiedziałeś.
My reprezentujemy obywateli, którzy chcą głębokich zmian w wymiarze sprawiedliwości.
Wiem, dokąd zmierzasz, i od razu powiem: sędziowie mają być niezawiśli, a nie opowiadać się albo nie za głębokimi zmianami w wymiarze sprawiedliwości.
Jeśli chodzi o orzekanie – tak. I tego nigdy nie można zmienić. To jest fundament. Natomiast KRS pełni funkcję organizacyjną i może opiniować akty prawne dotyczące sądownictwa. Nasze postulaty są znane, a wśród nich jest głęboka reforma wymiaru sprawiedliwości. Odbyło się spotkanie, na które przyszli kandydaci i padło pytanie, jak zapatrują się: na zawężenie kognicji (ustalenie stanu faktycznego w danej sprawie – red.) czy też zwiększenie udziału obywateli w wymiarze sprawiedliwości, poprzez wprowadzenie sędziów pokoju czy też ławników.
A poparcie zależało od odpowiedzi.
To było propaństwowe podejście. 80 proc. obywateli chce zmian w wymiarze sprawiedliwości. My reprezentujemy tych obywateli.
Propaństwowe podejście to budowa silnych instytucji, a nie wymiana kadrowa.
Zgoda. Tylko w jaki sposób można tworzyć silne instytucje? Kiedyś widzieliśmy, jak posłowie PO lgnęli do prezesa Rzeplińskiego.
A teraz widzimy, jak sędziowie lgną do przewodniczącego Piotrowicza.
Czyli nic się nie zmieniło.
Nic się nie zmieniło, a wy to poparliście i chcecie być dalej antysystemowcami.
Będę jednak obalał tę tezę. My jako jedyni mieliśmy inną propozycję w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Sędziowie TK byliby wybierani przez dwie trzecie Sejmu. Większość się jednak na to nie zgodziła, bo to wymagałoby konsensusu i trudno byłoby partiom budować konflikt wokół TK czy KRS. Nasz głos jest słyszalny. Natomiast gdy jest opcja: albo nie wybierzemy KRS i doprowadzimy do anarchii, albo będziemy działać, to idziemy tą drugą ścieżką.
Szczerze mówiąc, obawiałem się tego wywiadu.
Dlaczego?
Bo bałem się, że nie będziesz odpowiadał na pytania, tylko będziesz się modlił.
Nauczyłem się, że warto milczeć. Czasem milczenie jest więcej warte niż słowa.
A tobie umożliwiło wejście do świata memów. Stałeś się znany jako poseł, który w studiu telewizyjnym nie odpowiada na pytania, tylko się modli.
To nie było pytanie. W tym czasie była akcja „Różaniec do granic". Ona odbiła się szerokim echem w całej Europie. Z jednej strony ludzie się cieszyli, ale były też straszne reakcje na tę akcję. Potworna fala hejtu.
Nie ma obecnie społecznego zjawiska, na które by się nie wylała fala hejtu. Rozumiem, że to może dotknąć, ale „Różaniec do granic" nie był tu jakoś szczególnie wyróżniony.
Skoro tak wiele nacisku kładzie się na tolerancję wobec orientacji seksualnych czy innych zjawisk, to dlaczego jest tak mało tolerancji religijnej. Kiedy zobaczyłem, że są ludzie, których oburza, że inni się modlą, to naprawdę byłem zszokowany. W Europie nikogo nie oburza, że muzułmanie się modlą, ale kiedy czynią to chrześcijanie, to już jest problem.
A w Polsce kogoś oburza, że chrześcijanie się modlą? Bo naprawdę poza marginalnymi trollami nie spotkałem się z tym zjawiskiem.
W brytyjskiej prasie pisano o kontrowersyjnej akcji w Polsce. Później taka retoryka szła w świat.
To trzeba było im wytłumaczyć, że nie ma w tym nic kontrowersyjnego.
Będąc w telewizji, stwierdziłem, że nie będę brał udziału w przekrzykiwaniu się na ten temat. Nie chcę też nikogo przekonywać, że mój punkt widzenia jest lepszy od innego. Chcę jedynie szacunku i tolerancji. Uznałem, że moją najmocniejszą odpowiedzią będzie to, że chwilę pomodlę się w ciszy i rzeczywiście wtedy się modliłem. Ta cisza była bardziej słyszalna niż najgłośniejszy krzyk.
Nikt oczywiście ci tego nie zabrania, ale czy naprawdę występ w telewizyjnym studiu to odpowiedni czas i miejsce na modlitwę? Jezus mówi w Biblii do faryzeuszów, by nie modlili się na pokaz.
Nie poszedłem do telewizji, żeby się modlić, zrobiłem to pod wpływem chwili. Słuchałem po prostu tego, co mówią przedstawiciele Platformy i Nowoczesnej. Oczywiście potem nastała fala beki ze mnie.
Chciałem to właśnie subtelnie zasugerować.
W internecie przeczytałem masę obraźliwych komentarzy, natomiast w świecie realnym reakcje były zgoła odmiennie. Niestety, pojawiły się również wiadomości z pogróżkami.
Niedopuszczalne, ale pytanie, czy modlitwa na żywo w studiu jest na miejscu, pozostaje zasadne.
Zwróciłem dzięki temu uwagę na ważny problem. Pokazałem, że środowiska, które najwięcej mówią o tolerancji, często same nie są tolerancyjne.
A wy jesteście tolerancyjni?
My, jako Kukiz'15, nie mamy jednego poglądu w kwestiach światopoglądowych.
I nie wiecie, czy jesteście tolerancyjni?
Nigdy się jakoś głębiej nie zastanawiałem nad kwestią cudzych preferencji. Nie jest to moją sprawą. Kwestie światopoglądowe są zawsze sprawą zastępczą.
Nie dla tych, których dotyczą.
Problem polega na tym, że jak trzeba coś przykryć, to wyciąga się kwestie światopoglądowe. W ten sposób cynicznie wykorzystuje się tych, dla których to jest ważne. Co się zmieniło na przykład w kwestii aborcji w ciągu ostatnich 20 lat? Nic. Natomiast dzisiejsza lewica wykorzystuje to, że młodzi ludzie nie pamiętają już, że lewica była u władzy i miała możliwość zmienić przepisy aborcyjne. Czy to zrobiła? Nie. A teraz cynicznie wykorzystuje młodych ludzi, i tak w kółko to się co jakiś czas powtarza.
A związki partnerskie byś poparł?
Raczej nie. Jest to niezgodne z systemem wartości, który wyznaję.
Piotr Apel z twojego klubu przekonywał mnie, że może chodzić o to, by pomóc dwóm starszym paniom, które chcą się odwiedzać w szpitalu. To jest niezgodne z twoim systemem wartości?
I tu przechodzimy na grząski grunt, do tego, na czym polega partnerstwo. Niestety, kiedy mówimy o związkach partnerskich, to zaraz jest do tego dorabiana cała ideologia, w której aspekt ułatwień prawnych schodzi na drugi plan. Jeśli jednak ma to polegać wyłącznie na kwestiach prawnych, to może warto się nad tym zastanowić.
A jak dotyczy dwóch facetów, to nie warto się nad tym zastanawiać?
To jest kwestia, w którą próbuje się nas wciągnąć, bo ona zawsze budzi emocje, których moim zdaniem i tak zbyt wiele mamy w polskiej polityce.
Czemu nie dostałeś od ABW certyfikatu dostępu do informacji niejawnych?
Tego nie wiem. Żeby mieć w komisji Amber Gold dostęp do pełnych akt, trzeba złożyć wniosek o przyznanie certyfikatu. Dostałem odmowę, bo jak napisano w uzasadnieniu, mogłem być przedmiotem zainteresowania obcego wywiadu.
Brzmi naprawdę nieźle.
Brzmi nieźle, ale dla mnie to mało wygodna sytuacja, ponieważ nie znam uzasadnienia tej decyzji. Rzuca się cień podejrzenia, ale nie wiadomo konkretnie, o co chodzi. Trochę jak w „Procesie" Kafki, jest pan winny, ale nie powiemy panu czego. Dla mnie najważniejsze jest to, że napisano „przedmiotem", a nie „podmiotem", bo to zasadnicza różnica.
To może zastanówmy się, o co chodzi. Co ty robiłeś wcześniej?
Nim wszedłem do Sejmu, byłem aplikantem radcowskim, współpracowałem ze Związkiem Firm Pożyczkowych, Rejestrem Firm Pożyczkowych oraz kilkoma kancelariami radcowskimi. Brałem udział w konsultacjach odnośnie do ustawy o kredycie konsumenckim, miałem zatem wiele okazji, aby przysporzyć sobie wrogów.
To chyba lepiej musisz poszperać w pamięci, bo zwykły radca nie miałby takich problemów.
Na podstawie tej odmowy można mi zarzucić wszystko. Ja w zasadzie nie mam jak się bronić. Nie wiem, jaki tam był zarzut. Znam paragraf, ale nie jego uzasadnienie. Być może byłem dla kogoś niewygodny. Jedyne, co mogę powiedzieć, to to, że nadal jestem w Kukiz'15. To znaczy, że w tym uzasadnieniu nie może być nic strasznego. Mamy posła Rzymkowskiego, który ma dostęp i gdyby było coś na rzeczy, to rozumiem, że klub by się ze mną pożegnał. Skoro jestem, to widocznie nie ma tam nic bulwersującego. Mogę dalej normalnie pracować.
Nie tak normalnie, bo nie mogłeś pracować w komisji Amber Gold.
A to akurat błogosławieństwo. Jak widzę, ile tomów akt musi teraz wertować poseł Rzymkowski... Nie wiem, czybym dał radę to wszystko ogarnąć.
Dużo się modlisz, a tak mało masz wiary w siebie.
Faktycznie, wiara czyni cuda, więc może powinienem się modlić więcej.
— rozmawiał Piotr Witwicki,
dziennikarz Polsat News
Paweł Grabowski (ur. 1986) jest radcą prawnym, posłem Kukiz'15. Ukończył prawo i politologię na Uniwersytecie Wrocławskim
PLUS MINUS
Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:
prenumerata.rp.pl/plusminus
tel. 800 12 01 95