Aktualizacja: 13.09.2018 19:16 Publikacja: 14.09.2018 18:00
Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński
W roli spowiedników występowali dziennikarze, a o ewentualnym rozgrzeszeniu zdecydować miało niemieckie społeczeństwo.
Spowiedź okazała się jednak testamentem. Nie tylko dlatego, że Heidegger wyraził zgodę na publikację wywiadu dopiero po swojej śmierci (ciekawość jego rodaków została tym samym wystawiona na trwającą dziesięć lat próbę). Potraktował on serię pytań o wydarzenia z początku rządów Hitlera w Niemczech jak pańszczyznę, po której odrobieniu może wreszcie zacząć mówić o tym, co ważne. – Nie wiem, jak pan, ale ja byłem zszokowany i przerażony, kiedy jakiś czas temu zobaczyłem zdjęcia Ziemi zrobione z Księżyca – zwrócił się w pewnym momencie filozof do dziennikarza. Tego już było za wiele. Ludzkość uporała się wreszcie z demonami ideologii i wspina się na wyżyny swoich możliwości. A ten marudzi.
W najnowszym odcinku podcastu „Posłuchaj Plus Minus” gościem Darii Chibner był Cezary Boryszewski – redaktor nac...
Znawcy twórczości Krystiana Lupy nie mają wątpliwości, że nikt lepiej nie przeniósłby na deski sceniczne „Czarod...
„Amerzone – Testament odkrywcy” to wyprawa w świat zapomnianych krain.
W drugim tomie „Filozoficznego Lema” widać ujemną ocenę pisarza dla ludzkości.
Czy z przeciętnej powieści może powstać dobry serial? „Fatalny rejs” dowodzi, że tak.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas