Nic, tylko usiąść i płakać. Plemię żmijowe! Za nic nie chce zrozumieć, że „z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą (...), zdadzą sprawę w dzień sądu". Za nic nie chcą pojąć, że na podstawie słów swoich będą uniewinnieni i na ich podstawie będą potępieni. Za nic. Próżne nasze wysiłki i na nic się zda pomocnik, którego ostatnio obiecałeś mi przysłać. Prędzej czy później i jemu wyciągną jakiegoś przodka... Chorobliwe ambicje, wszechobecna pycha, małość. Ci, którzy w Twoich czasach postawili przed Tobą kobietę i chcieli rzucać w nią kamieniami, po Twych słowach wypuścili je z rąk i wystraszeni odeszli. Dziś nie byłoby takiego optymistycznego i dającego nadzieję zakończenia...
Tak, jestem pełen goryczy. Jestem przygaszony, otępiały, bez wiary. Wydawało mi się przez chwilę, że to, co zaszło nad Motławą, stanie się przyczynkiem do głębszej refleksji. Nic z tego. Płonne nadzieje. Nie wiem, czego potrzeba, by zaszła tu jakaś zmiana. Cudu przemiany wody w wino? Uzdrowienia paralityka? Wskrzeszenia martwego? Rozmnożenia chleba? Nie uwierzą. Powiedzą, że to iluzja, a ONI mogą więcej!
Nic się tu w najbliższym czasie nie zmieni. Żadna wiosna nic tu nie pomoże. Zresztą, co to za wiosna, która usiłuje bieg dziejów do góry nogami wywrócić! Nie tego tu potrzeba. Czego? Nie wiem. Jestem bezradny.
„Wiary trzeba" – powiadasz, jeśli dobrze Cię w tym zgiełku słyszę. Panie, nawet jeślibyś teraz osobiście stanął pośród nich, nie uwierzą. Gdzie, w którym momencie straciliśmy czujność? Kiedy pozwoliliśmy im się wymknąć i pójść własną drogą? Powiesz, że mają wolną wolę, całkowitą swobodę wyborów itp. Nie śmiem polemizować, ale ileż to już razy ta wolna wola doprowadziła ich na skraj przepaści? Ileż to razy upadali i trzeba było ich wyprowadzać na prostą? Przebaczyć nie siedem, ale siedemdziesiąt siedem razy? Umorzyć wszystkie długi i rozpocząć od początku? Pewnie tak trzeba, ale to chyba ponad moje siły.
Dobrze, nie będę się poddawał. Wstanę i pójdę do nich jak owca między wilki. Może nadejdzie znów ten dzień, gdy „wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z koźlęciem razem leżeć będą, cielę i lew paść się będą społem", a „krowa i niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie, młode ich razem będą legały. Lew też jak wół będzie jadał słomę". A zła już czynić nie będą. Idę...