Aktualizacja: 09.01.2020 14:11 Publikacja: 10.01.2020 18:00
Foto: materiały prasowe
Anglicyzmy panoszą się jak narodowa duma oenerowców, a sadomasochistyczna nomenklatura dowodzi zubożenia pisma i mowy. W wierszu „i wtedy kończy się hajs" pada wers: „ulice wypełnione są targetem i błędem statystycznym". Osoby znane z niczego organizują naszą wyobraźnię, produkty i hashtagi modelują wyobrażenia. Celebrycki świat i „kołczing" zastępują realne życie.
Poeta napisał przejmującą książkę, którą czytam jako sprzeciw wobec świata, gdzie algorytmy decydują o naszych sympatiach. Gdzie nie widzi się żadnej przyszłości, a lajki zastąpiły obecność: „i drżymy tylko nocami w których wysiada torrent". Kopyt pokazuje, że po audycie sieci zostajemy z „wędzonym pakietem idei".
Mimo że coraz więcej wiemy o lesie, ten wciąż nie przestaje nas zaskakiwać.
„Shadow Labyrinth” to gratka dla boomerów: platformówka jak z lat 80.
Geniusz nie musi być dziedziczny, czego dowodzi lektura książki Christophera Rothko „Mark Rothko. Od środka”.
Choć „Znajomi i sąsiedzi” utrzymani są w formule „pożreć bogatych”, to twórcy sympatyzują z bohaterem-krezusem.
Od miesięcy nie widziałem nic ciekawszego od filmu „Szczęśliwy Lazzaro”. Wróciłem z niego natchniony.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas