Poprzednim razem byłem w Zittau, saksońskim mieście leżącym u zbiegu granic z Polską i Czechami, 20 lat temu. Wtedy, w spokojny lipcowy weekend w południowej dzielnicy zabudowanej czteropiętrowymi klockowatymi blokami z czasów NRD, ktoś wrzucił do skrzynek pocztowych ulotki, z których wynikało, że miasto przez pomyłkę należy do Niemiec. 1 stycznia 2002 r. znajdzie się w Polsce, miejscowi stracą niemieckie obywatelstwo, a zostać w mieście zwanym po polsku Żytawa będą mogli tylko wtedy, jeżeli wykażą się znajomością języka polskiego „w mowie i piśmie".